"M jak miłość": Rola Małgosi przyniosła Koroniewskiej wiele przykrości!
Aktorka zdecydowała się opowiedzieć o faktycznych przyczynach swojego odejścia. Okazuje się, że z powodu ekranowej córki Mostowiaków wiele wycierpiała. Mało kto wiedział, że było aż tak źle...
Wciąż za nią tęsknią
Zniknięcie Koroniewskiej z "M jak miłość" było dla części widzów ciosem. Wielu podejrzewało, że ich ulubienica jeszcze zmieni zdanie. Ona zapewnia jednak, że nie ma zamiaru cofać tego, co już się stało. Liczyła jednak, że szybciej będzie mogła zostawić za sobą rolę Małgosi. Niestety, fani nie potrafią się z nią rozstać.
- Miałam nadzieję, że to się rozejdzie po kościach, ale jakoś nie może. Oczywiście nie wiadomo, co się w życiu wydarzy, ale ja cały czas uważam, że mój czas w serialu "M jak miłość" się skończył - wyznała w rozmowie z "Grazią".
Gorsza passa
Producenci niechętnie zatrudniają aktorów, którzy kojarzą się widzom z konkretnym bohaterem. Ci, którzy przez wiele lat wcielają się w jedną postać, mają najtrudniej. To dlatego po rezygnacji z gry w "M jak miłość" kariera aktorki wyhamowała.
- Wiedziałam, że nie przejdę płynnie do następnego serialu, bo tak się w Polsce po prostu dzieje. Trzeba zapłacić frycowe. Poczekać.
Żałuje swojej decyzji?
Chociaż zdecydowanie rzadziej występuje na wizji, niczego nie żałuje. Jak zapewnia sama zainteresowana, nie narzeka na brak zajęć. Aktorka pracuje teraz nad drugim sezonem programu "Pogotowie rachunkowe" i gra w teatrze.
- Decyzję o odejściu podjęłam trochę w "kontrze". To nie był dobry czas, teraz mało się kręci. Uważam swój zawód za powołanie. Dla mnie od zawsze była ważna nie liczba widzów, ale to, co robię i czy czerpię z tego satysfakcję. Nigdy nie miałam w sobie tego rodzaju próżności, która kazałaby mi być na ustach wszystkich. Nie czuję się w takiej sytuacji komfortowo.
Nienawidziła Małgosi?
Jak przyznaje Koroniewska, tęskni za kolegami z planu. Tego samego nie może powiedzieć na temat bohaterki, w którą się wcielała.
- Naprawdę nie lubiłam tej postaci i kompletnie się z nią nie identyfikowałam. Często wręcz bolało mnie, bo przez to, że grałam Małgosię, ja także byłam odbierana jako rozpuszczona dziewucha, która ma niepoukładane w głowie. A do tego ona była taką melepetą... - żaliła się w wywiadzie dla "Grazii".
Wiele wycierpiała
Niektórzy widzowie mylą ekranową fikcję z rzeczywistością. Zdarzało się więc, że Koroniewska była utożsamiana z serialową Małgosią, a to prowadziło do wielu nieprzyjemnych sytuacji.
- Jestem osobą, delikatnie mówiąc, energiczną, a w tej roli byłam zimną rybą. W pewnym momencie poczułam, że po prostu już tego nie dźwigam. Ludzie na ulicy mnie zaczepiali i mówili, że jestem okropna, bo znowu kogoś strasznie potraktowałam. Było mi przykro.
To jednak nie wszystko!
Nie chciała być dłużej utożsamiana z Małgosią
- Kiedy wróciłam do pracy po urodzeniu Janki, moja Małgosia też miała dziecko. Ale wyjechała do Włoch i nie zabrała ze sobą tego dzieciaka. I ja, matka kwoka, cierpiąca za każdym razem, kiedy wychodziłam z domu choćby na parę godzin, po prostu nie mogłam tego znieść. Aż mnie skręcało, kiedy to grałam. Nie chciałam taka zostać w świadomości ludzi. Dla mojego dziecka zrobię wszystko - zapewniła na łamach "Grazii".
Nie chciała się na to zgodzić
Aktorce nie przypadła też do gustu sugestia producentów, którzy chcieli by wraz z Koroniewską na ekranie pojawiła się jej córka - Janka.
- Dostałam propozycję zagrania w serialu ze swoim dzieckiem. A ja staram się trzymać córkę z dala od show-biznesu. Wystarczy, że medialni są mama, tata i babcia.
Wyssane z palca historie
Gwiazda zapewnia, że rezygnacja z występów w "M jak miłość" była świadomą decyzją, a nie kaprysem. Koroniewskiej trudno jest pogodzić się z krzywdzącymi opiniami na swój temat i nieprawdziwymi informacjami, które regularnie pojawiają się w mediach. Niestety, niewiele może z tym zrobić.
- Ilekroć idę na casting, czytam, że chcę kogoś wygryźć. Nie lubię, kiedy ktoś się posługuje moim nazwiskiem, żeby załatwić swoje sprawy. Od dwóch lat żyję w medialnej papce.