"M jak miłość": Pieńkowska pokonała raka dzięki... roli w serialu?!
Małgorzata Pieńkowska długo nie chciała opowiadać o swojej chorobie. Dziś, gdy wygrała walkę z nowotworem, nie wstydzi się już mówić o tym, co przeszła. Ostatnio zaskoczyła wszystkich wyznaniem, że pokonała przeciwności losu dzięki... Marysi z "M jak miłość"!
Zaskakujące wyznanie aktorki
Niespodziewana metamorfoza
Gdy po jednej z wakacyjnych przerw, w jesiennych odcinkach serialu "M jak miłość" Marysia Mostowiak pojawiła się w nowej fryzurze, niektórzy widzowie mieli jej to za złe. Lecz odmieniony wizerunek bohaterki nie był ani wymysłem scenarzystów, ani pomysłem odtwórczyni tej roli, Małgorzaty Pieńkowskiej.
W środowisku aktorskim nie było tajemnicą, że nowy scenariusz napisało samo życie...
Ukrywała prawdę
Walka z rakiem wycieńczyła organizm aktorki. Po dawnej burzy loków, z których słynęła gwiazda, nie pozostało śladu.
Artystka przez wiele lat zmuszona była ukrywać to, co zostało z jej włosów. Dopiero przed wakacjami pokazała widzom serialu swoją nową fryzurę.
– Dziękuję Marysi za to, że tak długo nie ściągałam peruki. Nie było ku temu dobrej okazji. Rozstałam się z nią na trochę i teraz jestem na ekranie już bez peruki – wyznała Pieńkowska na łamach "Faktu".
Dzięki Marysi nie myślała o chorobie
Ale nie tylko za to aktorka jest wdzięczna granej przez siebie bohaterce oraz twórcom "M jak miłość", dzięki którym znów występuje w ulubionym serialu Polaków.
– Bardzo dużo zawdzięczam swojej roli. W trudnym momencie mojego życia, gdy chorowałam, nie mogłam być skupiona na swoim niedostatku, tylko na Marysi. To było dla mnie szalenie ważne.
Miała wielkie plany
Wygrana walka z chorobą dodała jej skrzydeł i pozwoliła uwierzyć w siebie. Aktorka postanowiła zacząć spełniać swoje marzenia. Nie bała się więc podjąć ryzykownej decyzji. Była pierwszą osobą, która zdecydowała się pójść za przykładem Małgorzaty Kożuchowskiej i odejść z serialu, który przyniósł jej sławę.
Miała dosyć zaszufladkowania w jednej roli. Chciała się spełniać zawodowo, miała wielkie plany związane ze swoją przyszłością na ekranie i... znalazła się w punkcie bez wyjścia!
Liczyła na więcej
Po odejściu z "M jak miłość" aktorka poświęciła się swojemu autorskiemu projektowi, którym jest spektakl teatralny. Była za niego odpowiedzialna od początku do końca, poczynając od doboru obsady, reżyserii, aż po znalezienie sceny do jego wystawienia. Przez długi czas żyła tylko swoim przedstawieniem.
Niestety, nowych zawodowych propozycji brakowało. Mogła liczyć jedynie na sporadyczne role epizodyczne.
Nie miała wyjścia
Pieńkowska zrozumiała, że nie ucieknie przed ekranową bohaterką. Zdecydowała się więc wrócić do obsady "M jak miłość".
Dziś znów może cieszyć się sympatią widzów, dla których już zawsze będzie serialową córką Mostowiaków. Jak twierdzi, nie żałuje podjętych przez siebie decyzji.
Pogodziła się też z tym, że Marysia jest nieodłączną częścią jej życia.
Niczym się już nie przejmuje
– Ta postać nauczyła mnie pokory w zawodzie. Już nie walczę z tym, że jestem kojarzona z Marysią. Kompletnie przestało mnie to zajmować – zapewniła aktorka w rozmowie z "Faktem".