"M jak miłość", odcinki 1274, 31.01.2017: ciąża i ucieczka sprzed ołtarza
Widzowie długo czekali na ten epizod
W 1274. odcinku serialu "M jak miłość" Marzenka (Olga Szomańska) i Andrzejek (Tomasz Oświeciński) staną w końcu przed ołtarzem. Ich wymarzony ślub nie potoczy się jednak tak, jak oboje planowali. Co wydarzy się tego dnia w Grabinie?
Miła niespodzianka
Wpadnie w panikę
Tymczasem Mostowiak, zamiast się ucieszyć, wpadnie w panikę.
- Nie... Tylko nie to! Natalka jest w ciąży, tak? _
- _Nie, to nie Natalka.
- Boże, Ula?! _
- _Też nie. Zgaduj dalej.
Zupełnie się tego nie spodziewał
Rozbawiona Ewa spojrzy na ukochanego. Gdy Mostowiak wreszcie domyśli się prawdy, zaniemówi.
- Nie, to niemożliwe… Przecież ty… Lekarze mówili, że nie możesz mieć już dzieci, że…
- Lekarze czasem się mylą, jak widać. Nie cieszysz się? Będziemy mieli dziecko. Nasze wspólne. Jeszcze jedno.
- O Boże, Ewa, nie wiem, co powiedzieć.
Długo skrywana tajemnica
Tymczasem Andrzejek zdradzi Marcinowi (Mikołaj Roznerski), że on również ma pewien sekret. Kilka lat wcześniej był już żonaty i dotąd to ukrywał.
- To był epizod. Małżeństwo trwało raptem kilka miesięcy, potem szybko się rozwiedliśmy. Ela pojechała do swojej kuzynki do Bostonu, tam znalazła robotę, a ja wróciłem do Polski.
- I Marzenka nic o tym nie wie? _
- _Nie powiedziałem jej, bo tylko by się zdenerwowała.
Chodakowski poradzi przyjacielowi, by wyznał jednak ukochanej prawdę - i to jeszcze przed zbliżającym się ślubem. Siłacz od razu spróbuje porozmawiać z dziewczyną.
Ostatnie poprawki
Gdy bohater zajrzy do jej pokoju, Marzenka - wspierana przez Ulę (Iga Krefft) - w panice wyrzuci go za drzwi.
- Kotku, mamy tu inne, naprawdę ważne sprawy na głowie. Nie można oglądać panny młodej przed ślubem, bo to przynosi pecha.
Chwilę później do siedliska zaczną się schodzić goście. Jako pierwsza życzenia młodym złoży Barbara (Teresa Lipowska).
Życzenia seniorki rodu
- Od razu widać, że jesteście zakochani w sobie po uszy. Aż miło popatrzeć i oby tak zostało na zawsze. I ja, i Lucek życzymy wam najważniejszego: miłości. A druga ważna w życiu rzecz to zaufanie. Bez niego ani rusz. Chodzi o to, żeby we wszystkim być razem, na dobre i na złe. To wtedy tego dobrego będzie więcej. Zaufania i miłości, kochani. Bo jak to będzie, to z wszystkim innym też dacie sobie radę.
Tego się nie spodziewała
Ula, jako świadkowa, zadba z kolei o to, by weselni goście od początku dobrze się bawili. Gdy tylko jednak zobaczy, że Janek flirtuje z kuzynkami Marzenki, sama szybko straci humor.
Zazdrość dojdzie do głosu
- Lepią się do niego, a on... Faceci są nienormalni.
- Myśli, że jest królem świata, ale jak chcesz, możemy lekko zbić go z tropu - Marcin zaproponuje dziewczynie "pomoc".
Zemsta będzie słodka
Chwilę później Chodakowski uda, że poprawia Uli szpilkę. Janek od razu poczuje ukłucie zazdrości i błyskawicznie zapomni o nowych "przyjaciółkach".
- To zawsze działa. Idziemy na całość, tak? _
- _Ależ proszę bardzo, niech się dzieje.
- Aż mi chłopiny szkoda. Cały czas się tu gapi.
Długo wyczekiwana uroczystość
W finale, gdy nadejdzie godzina ślubu, rodzina i przyjaciele młodej pary zgromadzą się w lokalnym kościele. Nikt nawet nie przewidzi, jaka będzie tam czekać niespodzianka. Wszystko wydarzy się, kiedy narzeczeni staną przed kapłanem, gotowi przysiąc sobie miłość.
Nieoczekiwany gość
Do świątyni wpadnie nagle była ukochana Andrzejka: Elżbieta (w tej roli Anna Sarna).
- Ja bardzo przepraszam, ale nie mogę się zgodzić na ten ślub. Sorry, ale nie! (...) Ja jestem żoną Andrzeja!
Uciekająca panna młoda
Tego dla Marzenki będzie za wiele. Przerażona i zaskoczona kobieta bez słowa wyjaśnienia wybiegnie z kościoła. Co wydarzy się dalej? Tego dowiecie się z najbliższego odcinka "M jak miłość".