"M jak miłość", odcinek 1201, 16.02.2016: Piotrek aresztowany!
Zduński będzie chciał zgłosić się na policję i przyznać do popełnienia przestępstwa. Kinga zmusi męża, by został w domu, licząc na to, że prawda nie wyjdzie nigdy na jaw. Dziewczyna boleśnie przekona się, jak bardzo się myliła.
Nie ukryje prawdy
Tego się nie spodziewała!
Pechowo dla Zduńskich śledztwo policji przynosi jednak rezultaty. Budzyński dzwoni w końcu z nowinami:
- Mam nieoficjalne wieści z prokuratury i... nie są to dobre wiadomości. Ten człowiek, który cię szantażował, został zatrzymany. To bardzo komplikuje całą sytuację...
A Kinga, gdy zdaje sobie sprawę, jak poważne kłopoty ma Piotrek, wpada w panikę.
Nie ma już od tego odwrotu
- Jezus Maria... I co teraz będzie?! - zapyta z przerażeniem Kinga.
- Utrata prawa do wykonywania zawodu to nie jest najgorsze, co może się człowiekowi w życiu przytrafić...
- Ile ci grozi?
- Za posiadanie narkotyków, fabrykowanie dowodów, fałszywe oskarżenie mogę dostać nawet trzy lata. Może "w zawiasach", jeśli pójdę na współpracę z prokuratorem...
Wzruszająca prośba
Tymczasem kilka minut później na Deszczowej zjawi się policja. Zanim do domu wkroczą mundurowi, Piotrkowi uda się dodzwonić do brata. Poprosi Pawła, by ten zaopiekował się jego żoną i dziećmi. Słysząc to, drugi z bliźniaków będzie w szoku.
- Piotrek przykro mi. Ja nie wiedziałem, że to tak się skończy. Nie musisz mnie o to prosić. W razie czego zaopiekuję się nimi, rozumiesz?! Zaopiekuję się twoją rodziną, Kingą i dziećmi. I tak będzie, o to się nie martw - zapewni drugi Zduński.
Zapłaci za swoją lekkomyślność
Funkcjonariusze wyprowadzą zakutego w kajdanki Piotrka z domu. Wsadzą go do radiowozu i odwiozą do aresztu. Kinga, która będzie świadkiem zajścia, nie będzie potrafiła powstrzymać łez.
Piotrkowi udało się doprowadzić do aresztowania Jacka, ale odbiło się to na jego prawniczej przyszłości, która stanęła pod znakiem zapytania. Czy to już koniec jego kariery?
Nic już się nie da zrobić
Niespodziewanie Paweł postanowi uratować brata i wziąć winę na siebie. Zjawi się w prokuraturze, by zeznać, że to on podrzucił amfetaminę do sklepu Baryckiego i to on jest na nagraniu, które ujawnił wspólnik handlarza. Niestety, nikt nie uwierzy w jego słowa.
Tymczasem Piotrek postanowi odejść z kancelarii. Niedługo później Budzyński zajrzy do Zduńskich i poinformuje Piotrka, że... został zawieszony przez Okręgową Radę Adwokacką!
A to jeszcze nie koniec kłopotów ulubieńca widzów. Co wydarzy się dalej? Tego dowiemy się z kolejnych odcinków "M jak miłość".