"M jak miłość": Mniej znane fakty z życia Witolda Pyrkosza
Nie wszyscy wiedzą, że gdy poznał swoją ukochaną, ona nie była wówczas pełnoletnia. Na tym zaskakujące informacje się nie kończą! Okazuje się, aktor był już wcześniej żonaty. Jego pierwsze małżeństwo owiane jest jednak tajemnicą...
Dlaczego to tak długo ukrywał?
Szukał swojej drogi
Pyrkosz długo zastanawiał się, kim chce zostać w przyszłości. Kilkukrotnie zmieniał szkoły. Chociaż marzyła mu się kariera marynarza, poszedł na studia ekonomiczne. Szybko okazało się, że popełnił błąd, bo nie radził sobie zbyt dobrze z matematyką. W końcu zdecydował się zdawać do Państwowej Wyższej Szkoły Aktorskiej w Krakowie. To był strzał w dziesiątkę!
Po studiach zaangażowano go do teatru w Kielcach, a potem przeniesiono do Nowej Huty. Z pozoru wiodło mu się tam całkiem dobrze...
- Dostałem mieszkanie, wygrałem samochód, pięknego trabanta, rozwiodłem się z pierwszą żoną, możecie sobie wyobrazić, jak wyglądało wtedy moje życie - wspominał z przekąsem aktor.
Małżeństwo owiane tajemnicą
Mało kto wie, że przed laty Pyrkosz związany był z Ewą Bilewską. Aktor milczy na jej temat. Wiadomo jedynie, że małżeństwo zakończyło się rozwodem, a para doczekała się syna - Pawła.
Serialowy Lucjan niechętnie opowiada o relacjach łączących go z pierworodnym i jego matką. Bardziej rozmowna jest synowa artysty, która w jednym z wywiadów zdradziła, że gwiazdor "M jak miłość" nie utrzymuje z nimi kontaktu.
Szukał miłości
Był już sporo po 30-tce, gdy zaczął na nowo układać sobie życie. Chociaż z wyglądu nie przypominał amanta, nigdy nie był nieśmiały. Jednak to wykonywany przez niego zawód okazał się najbardziej pomocy w kontaktach z płcią przeciwną.
- Nie byłem wysokim, przystojnym brunetem, a podobały mi się dziewczyny i podrywanie na aktora bywało skuteczne.
Życie kawalera nie było mu pisane. Na początku lat 60. spotkał swoją wielką miłość, która niedługo później została jego drugą żoną.
Zakazane uczucie
Uroczą brunetkę poznał w Hotelu Francuskim. Dosiadł się do jej stolika.
- Zauważyłem znajomego, obok niego siedziała piękna dziewczyna. Czarne włosy upięte w kok i najpiękniejszy biust na świecie! Pamiętam, że gdy chodziliśmy do lokali i siadaliśmy na stolikach barowych, ten biust opierał się o bar, a ręce wszystkich facetów natychmiast wyciągały się w kierunku ślicznego dekoltu Krystyny. Wszczynała się awantura i kończyło się bijatyką - cytuje słowa aktora "Na Żywo".
Pikanterii tej historii dodaje fakt, że dziewczyna, która podbiła jego serce, miała wówczas 17 lat. On natomiast 36.
Sekretny związek
Para nie obnosiła się ze swoim uczuciem. By uniknąć niewygodnych pytań mamy, nastolatka widywała się z ukochanym tylko na mieście. Niedługo przed tym, jak zaczęli się spotykać, zmarł jej tata. Nie chciała więc mamie dostarczać kolejnych zmartwień.
- Krystyna początkowo ukrywała mnie przed teściową. Bała się jej reakcji, bo przecież byłem o 19 lat starszy! Ale kiedy teściowa mnie już poznała, to Krysia nawet o nasze relacje zaczęła być zazdrosna. "Ty się powinieneś ożenić z mamą, a nie ze mną", mówiła - wspominał Pyrkosz w wywiadzie w "Super Expressie".
Dalej wszystko potoczyło się szybko. Od zaręczyn do ślubu nie minęło dużo czasu.
Na przekór wszystkim
Para pobrała się 28 lipca 1964 roku. Nie była to ceremonia, o jakiej marzyła dla swojej córki matka pani Krystyny. Obyło się bez wypowiedzenia sakramentalnego "tak".
- To było lato, więc wielu kolegów aktorów wyjechało, tłumów nie było. Z Krystyną braliśmy tylko ślub cywilny. Teściowa dopytywała się o kościelny, ale zwodziliśmy ją, mówiąc, że weźmiemy go po wakacjach. W końcu tak wyszło, że do dziś go nie mamy. Przyznaję, że stało się tak z mojego powodu - wyznał aktor w książce "Witold Pyrkosz i historia jego życia".
Wesele było jednak z prawdziwego zdarzenia! Państwo młodzi nie szczędzili na niczym pieniędzy.
Wpadli w poważne kłopoty
- Wiozła nas kawalkada dorożek, z których pierwszą powoził słynny z opowieści Gałczyńskiego dorożkarz Pomidor. Mówił do nas wierszem. Wesele odbyło się oczywiście w Hotelu Francuskim. Rachunek za rozbite na szczęście kieliszki wyniósł 70 procent kosztów przyjęcia.
W podróż poślubną pojechali na miesiąc do Włoch, a dokładniej do San Remo. Po ślubie zamieszkali we Wrocławiu. Do dziś są szczęśliwym małżeństwem, chociaż los wystawiał ich na próby.
Nie zawsze było kolorowo. Jak czytamy w "Na Żywo", początkowo para borykała się z problemami finansowymi. Ukochana artysty zmuszona była nawet wyjechać za granicę, zostawiając dwójkę dzieci pod opieką męża. Starsza, Kasia, miała wówczas 11 lat, Witold junior natomiast zaledwie 2.
Chociaż wiele małżeństw nie przetrwałoby takiej rozłąki, oni wyszli z kłopotów obronną ręką.
Dzieli ich blisko 20 lat, a świetnie się dogadują
Mimo że nie zmieniłby niczego w swoim życiu, Pyrkosz ubolewa nad jednym. Jego rodowe nazwisko nie znajdzie kontynuatora. Aktor i jego żona doczekali się bowiem pięciu wnuczek.
Jak przyznaje artysta, poza żoną nie widzi świata. Mało jednak brakowało, a nie zostaliby parą. Serialowy Lucjan błagał, by Krystyna umówiła się z nim na spotkanie. To była miłość od pierwszego wejrzenia.
- Tak się na nią zawziąłem, że gotowy byłem na wszystko, byle tylko spojrzała na mnie łaskawym okiem - wyznał.
Był w niej szaleńczo zakochany. Zresztą do dziś jest!