"M jak miłość": Marta została wrobiona w skandal?
Kłopoty w małżeństwie to nie jedyne problemy, z jakimi będzie musiała borykać się Marta. Jej kariera zawiśnie na włosku, gdy zostanie niesłusznie oskarżona o spowodowanie wypadku samochodowego.
Komu podpadła?
**To będą wyjątkowo trudne dni dla Marty. Bohaterka "M jak miłość" po raz kolejny przyłapie męża na spotkaniu z atrakcyjną Sonią. Tym razem spotka „rywalkę” tuż za ścianą, bowiem Budzyński zaprosi tłumaczkę do kancelarii. Po wyjściu przyjaciółki Andrzej zacznie się tłumaczyć żonie. Jednak żadne wyjaśnienia nie zrobią na niej wrażenia.
Kłopoty w małżeństwie to nie jedyne problemy, z jakimi będzie musiała borykać się Marta. Jej kariera zawiśnie na włosku, gdy zostanie niesłusznie oskarżona o spowodowanie wypadku samochodowego. Dowodem w sprawie będą zdjęcia, które ktoś zrobił z ukrycia, gdy bohaterka, będąc jedynie świadkiem zdarzenia, usiłowała udzielić pierwszej pomocy poszkodowanej kobiecie.
Kto i dlaczego próbuje zniszczyć dobre imię prawniczki?
AR
Kolejna awantura
Tego będzie już za wiele. Gdy Marta znów spotka na korytarzu Sonię, nie zdoła ukryć buzujących w niej emocji. Andrzej, który początkowo zignoruje pretensje żony, w końcu zacznie się tłumaczyć.
- Chciałem z tobą zamienić dwa słowa – zacznie.
- Zaraz wychodzę na rozprawę, ale jestem pewna, że Sonia znajdzie dla ciebie czas. Na pewno jest bardziej dostępna i przyjazna. I w ogóle wszystko bardziej. Zwłaszcza w stosunku do ciebie! – wybuchnie.
Andrzejowi puszczą nerwy
Chwilę później Budzyńska wyjdzie ze swojego gabinetu. Andrzej nie da za wygraną i dogoni żonę na korytarzu.
- Marta, od dłuższego czasu znoszę te wszystkie twoje przytyki, aluzyjki, złośliwości, ale powoli zaczynam mieć dość! Naprawdę sądzisz, że zachowywałbym się jak jakiś półidiota?! Gdyby rzeczywiście coś mnie łączyło z Sonią, to uważasz, że umawiałbym się z nią w kancelarii? Tak nisko mnie oceniasz? Nie czuję się winny i nie mam ochoty się tak czuć... To wszystko, co mam do powiedzenia na ten temat! – wykrzyczy.
Nieszczęśliwy wypadek
Na awanturze z mężem nie skończą się jednak problemy Marty. W 1096. odcinku bohaterka była świadkiem wypadku samochodowego. Gdy zorientowała się, że sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, podbiegła do poszkodowanej kobiety. Na szczęście towarzyszył jej Łukasz, który od razu przystąpił do reanimacji. Po chwili przyjechała karetka, a lekarz natychmiast przejął od chłopaka akcję ratowniczą.
Złowróżbna rozmowa
W 1100. odcinku Marta odbierze niepokojący telefon.
- Nie bardzo rozumiem. Jak to mam skomentować? Pani dzwoni z jakiejś gazety? Skąd pani ma mój numer? – zdziwi się.
Słysząc tę rozmowę, Andrzej ostro zareaguje:
- Rozłącz się!
- Andrzej, o co chodzi. Ty coś wiesz?
Jaki będzie finał?
W końcu Budzyński pokaże Marcie jeden z artykułów w internecie zatytułowany: "Znana warszawska adwokat sprawcą wypadku". Tekst będzie opatrzony fotograficzną relacją z miejsca zdarzenia.
- Dlaczego oni piszą, że to ja ją potrąciłam? Dlaczego wcześniej mi nie powiedziałeś? – zdenerwuje się bohaterka.
- Bo nie chciałem cię martwić... – wyjaśni.
- Dlaczego oni piszą, że to ja ją potrąciłam?! – przerazi się.
Czy niesłuszne oskarżenia zniszczą karierę Marty? O tym przekonamy się z najbliższych odcinków "M jak miłość"!