Jak do tego dojdzie?
Holtz kolejny raz nachodzi Budzyńskiego i tym razem swoje groźby wprowadza w czyn.
- Czekałem dwa tygodnie, ale mimo licznych maili, telefonów nie odezwał się pan do mnie.
Prawnik Wojdasa rzuca Andrzejowi twarde spojrzenie... A Budzyński od razu się irytuje:
- Nie ma mowy o dalszej współpracy. Zrobiłem, co do mnie należało, wywiązałem się z umowy i na tym koniec!