"M jak miłość": Kożuchowska ukrywała prawdziwy powód odejścia z serialu?
Mówiło się, że aktorka zrezygnowała z pracy, bo jest znudzona rolą i nie chce już grać w serialach. Teraz okazuje się, że prawda była inna... Dopiero trzy lata od zniknięcia z obsady na jaw wychodzą nowe fakty na temat faktycznych powodów zaskakującej decyzji Kożuchowskiej.
Dlaczego milczała?
Żyła w strachu
Okazuje się, że aktorka przez kilka lat była prześladowana przez psychofana - Piotra P.
Zaczęło się od niewinnej fascynacji do granej przez nią Hanki Mostowiak w "M jak miłość". Jednak miłość do fikcyjnej bohaterki szybko przerodziła się w niezdrową fascynacją gwiazdą.
Uciekała przed prześladowcą
51-letni mieszkaniec Torunia nachodził gwiazdę w domu. Jak czytamy w "Rewii", aktorka zmuszona była po cichu zmienić miejsce zamieszkania. Wyprowadziła się na strzeżone osiedle.
O dramacie, który przeżywa milczała. Bała się, że nagłośnienie sprawy może tylko rozdrażnić szaleńca. W końcu wzięła sprawy w swoje ręce.
Koszmar się skończył?
Irracjonalne i natarczywe zachowanie prześladowcy zmusiło Kożuchowską do skierowania sprawy do sądu. Niedawno zapadł wyrok w tej sprawie. Sąd rejonowy w Toruniu uznał Piotra P. za winnego popełnionego czynu.
Mężczyzna został skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Ma też 10-letni zakaz zbliżania się do aktorki i jej najbliższych oraz przebywania w miejscach, gdzie pokrzywdzona pracuje.
Cieszy się, ale nie odetchnęła do końca z ulgą
- Przyjęłam wyrok sądu do wiadomości. Zamyka on przykry incydent z życia mojego i mojej rodziny. Jednocześnie wyrok ten potwierdza, że aktorzy mają prawo do prywatności. Aby jej chronić, będę podejmować konieczne kroki przewidziane prawem – powiedziała z ulgą Małgorzata Kożuchowska.
Nigdzie nie czuła się bezpiecznie
Jak czytamy w "Rewii", wyrok rzuca nieco światła na decyzję Kożuchowskiej odnośnie odejścia z "M jak miłość". Mówi się, że aktorka nie chciała być dłużej utożsamiana z graną przez siebie bohaterką. Liczyła, że w ten sposób chora fascynacja prześladowcy nareszcie się skończy.
Na planie telenoweli aktorka nie czuła się podobno bezpiecznie. Mężczyzna nachodził ją bowiem nie tylko w mieszkaniu, ale także w pracy.
Wciąż obawia się najgorszego?
Niedługo po odejściu z "M jak miłość" Kożuchowska przyjęła dwie nowe role. Oglądać ją można w serialach "Prawo Agaty" i "rodzinka.pl" - sitcomie, który podbił serca publiczności.
Wyrok skazujący nie zakończył jednak koszmaru gwiazdy, która wciąż drży o bezpieczeństwo swoje i najbliższych.
Chce, by rodzice zamieszkali z nią i mężem
Jak udało się dowiedzieć "Rewii", aktorka namawia rodziców, by opuścili mieszkanie w toruńskim bloku, gdzie nachodził ich Piotr P., i wprowadzili się do jej strzeżonego domu w Warszawie.
Artystka zatrudniła też ochroniarzy, którzy dbają o to, by nic się jej nie stało.
Wszystko wróci do normy?
Była gwiazda "M jak miłość" ostatnio całkowicie zniknęła z mediów. Według doniesień kolorowej prasy, Kożuchowska spodziewa się pierwszego dziecka i nie chce się afiszować z ciążą. Musi teraz podwójnie o siebie zadbać. W trosce o przyszłego potomka zawiesiła występy w Teatrze Narodowym. Z jej powodu przesunięto też zdjęcia do kolejnego sezonu serialu "rodzinka.pl".
Aktorka zapewne ma nadzieję, że kilka miesięcy wolnych od pracy i branżowych imprez nie zaszkodzi jej karierze, a pozwoli powrócić do normalnego życia, gdy nikt nie będzie jej już nękał.