"M jak miłość": Kożuchowska ukrywa swoją prawdziwą twarz?
Widzowie utożsamiają Małgorzatę Kożuchowską ze skromnością i spokojem. Okazuje się, że kreowany przez samą gwiazdę obraz "Matki Boskiej Kożuchowskiej", gorliwej katoliczki, jest jedynie maską na co dzień zakładaną przez aktorkę. Jaka jest prawdziwa twarz gwiazdy "M jak miłość"?
Wstydliwe sekrety aktorki
To wszystko na pokaz?!
Gwiazdy rzadko afiszują się ze swoimi poglądami, zwłaszcza dotyczącymi wiary i polityki. Kożuchowska idzie jednak pod prąd, biorąc udział w imprezach o religijnym charakterze. Jak często przyznaje, wartości chrześcijańskie, które wyniosła z domu, wciąż są podstawą jej życia.
Zdaniem dziennikarki wizerunek pobożnej Kożuchowskiej jest jednak daleki od tego, jaka jest naprawdę.
To wszystko na pokaz?!
- Kożuchowska, o czym nie każdy wie, ma dwie twarze. Ta oficjalna to twarz uduchowionej felietonistki gazety prawicowej, prowadzącej program katolicki, ucieleśnionej zwyczajności w postaci Hanki Mostowiak - wyjawia w książce "Bomba. Alfabet polskiego szołbiznesu".
Podobno prywatnie Kożuchowska jest zupełnie inna...
To wszystko na pokaz?!
- Ma też drugą twarz - to megazabawowa, inteligentna, złośliwa i świntusząca kobieta, która, gdy ją nastrój poniesie, zatańczy, zaśpiewa i zabawi się do rana, siarczyście przy tym klnąc – zapewnia dziennikarka.
Nim na dobre aktorka zagościła na ekranach, nie przejmowała się tak bardzo tym, jak postrzegana jest przez innych. Mniej dbała o swój nieskazitelny medialny wizerunek, chętnie dając się ponieść chwili i dobrej zabawie.
To wszystko na pokaz?!
Tak było chociażby kilka lat temu, gdy wyjechała na wakacje do Lizbony u boku dwóch znanych z programu "Top Model" jurorów - Dawida Wolińskiego i Marcina Tyszki.
Atmosfera miasta i duże dawki alkoholu sprawiły, że projektant i aktorka wzięli dla zabawy ślub w hotelowej kaplicy. Wszystko zostało zarejestrowane na kamerze przez Tyszkę, który z rozbawieniem przyglądał się poczynaniom kolegów.
To wszystko na pokaz?!
Dziś zapewne nie usłyszymy już o historiach z życia gwiazdy, które pokazałyby jej mniej znaną, a zarazem bardziej ludzką, stronę. Na własnej skórze przekonała się o tym jakiś czas temu sama Korwin-Piotrowska.
- Po autoryzacji wywiad został zmieniony o 180 stopni. To była rzeźnia, nie autoryzacja. Kożuchowska wycięła z własnych wypowiedzi wszystko, co nadaje jej ludzki, może rubaszny smaczek. Ona już wtedy była święta - ujawnia w swojej książce.
To wszystko na pokaz?!
Dziennikarka zarzuca aktorce, że zamiast brać przykład z koleżanek po fachu i grać w ambitnych filmach czy produkcjach kinowych, ona wolała dołączyć do obsady "M jak miłość" w "imię bezpiecznej kasy". Jej zdaniem, występując w serialu gwiazda zatraciła werwę i spontaniczność, popadając z czasem we frustrację.
To wszystko na pokaz?!
Korwin-Piotrowska nie szczędzi kąśliwych komentarzy pod adresem ulubienicy publiczności. Według niej, Kożuchowska została ikoną mody, by w ten sposób zrekompensować sobie brak wyzwań w życiu zawodowym. Nalewanie zupy na ekranie nie wydaje się bowiem zbyt absorbującym zajęciem.
To wszystko na pokaz?!
Chociaż dziennikarka czuje do gwiazdy sympatię, wciąż widząc w niej potencjał, który w każdej chwili może znów zabłysnąć na ekranie, uważa jednak, że Kożuchowska za często ociera się o śmieszność. Zresztą nie tylko ona tak uważa. Podobno część osób z branży unika kontaktów z serialową gwiazdą, uważając ją za chodzący ideał, "przed którego majestatem muszą padać na kolana".
To wszystko na pokaz?!
Ujawnione przez Korwin-Piotrowską informacje skomentowała rzecznika Kożuchowskiej, Gabriela Piekarniak. W rozmowie z "Na Żywo" stwierdziła, że niektóre oceny wystawione przez dziennikarkę są złośliwe i nieprawdziwe.
- Małgosia jest człowiekiem z krwi i kości. Jak to wielokrotnie mówiła, i do tańca i do różańca. To, że jest wierząca, nie oznacza przecież braku zabawy i spontaniczności w jej życiu - ucina wszelkie spekulacje.