"M jak miłość": Koroniewska chciała uśmiercić swoją bohaterkę?
Okazuje się, że Joannie Koroniewskiej bardzo zależało na tym, by serialowa Małgosia pożegnała się z produkcją w wielkim stylu. Podobno chciała, by ją uśmiercono. Czy tak się stanie? Co czeka córkę Mostowiaków?
Liczyła na wielki finał
Liczyła na wielki finał
Jak podaje "Super Express", aktorka marzyła, by grana przez nią bohaterka doczekała się spektakularnej śmierci. Takiej, jak w przypadku serialowej Hanki Mostowiak. O jej odejściu przez długi czas wszyscy mówili.
Liczyła na wielki finał
- Joanna błagała, aby jej bohaterka zginęła w dramatycznych okolicznościach. Chciała w ten sposób zostać zapamiętana przez widzów. Niestety, nie było na to zgody - zdradza tabloidowi osoba pracująca na planie serialu.
Liczyła na wielki finał
Niestety, scenarzyści nie chcieli się zgodzić na kolejną śmierć w produkcji. Tym bardziej, że w ostatnim czasie telenowelę opuszcza coraz więcej aktorów. Nie mogą zatem pozwolić sobie na to, by każdego żegnać spektakularnym ekranowym odejściem.
Co zatem czeka graną przez Koroniewską bohaterkę?
Liczyła na wielki finał
Według informacji "Super Expressu", serialowa Małgosia może podzielić los swojej siostry. Przypomnijmy, że niedawno z gry w "M jak miłość" zrezygnowała Małgorzata Pieńkowska. Grana przez nią Marysia wyjechała z mężem do Norwegii i, jak wiadomo, już stamtąd nie wróci.
Podobno także młodsza z Mostowiaczek wyjedzie na zawsze za granicę.
Liczyła na wielki finał
Jak do tego dojdzie? Jeszcze nie wiemy. Być może bohaterka zmuszona będzie opuścić Polskę, by zarobić na rehabilitację męża. W końcu odkąd Tomek został sparaliżowany i jeździ na wózku inwalidzkim nie może normalnie pracować.
O tym, jaki rzeczywiście los czeka bohaterkę, dowiemy się niedługo.