"M jak miłość": Kinga pozna niewygodną prawdę!
Zduńska obserwuje dziwne zachowanie Beaty i coraz bardziej się niepokoi. A opowieści Roberta, o tym, że Lubińska próbowała go zabić, już wcale nie wydają jej się absurdalne. Czy Kindze uda się zapobiec tragedii?
Zapobiegnie morderstwu?
Zła wiadomość
Od chwili, gdy w Lipnicy pojawił się Rawicz, cała okolica aż huczy od plotek. Marzenka przynosi wiadomości z Gródka od znajomego z Wydziału Ochrony Środowiska.
- Ta sprawa śmierdzi z daleka. Czyli tak: wszystkie te działki wykupił Rawicz i teraz stara się o zgodę na budowę. Na razie twierdzi, że to będzie fabryka biopaliw, naobiecywał, że będą nowe miejsca pracy, rozwój, że wybuduje drogi dojazdowe i wójtowi się to bardzo spodobało. Ale zanim co, to trzeba poprosić o opinię właśnie Wydział Ochrony Środowiska i władze sanitarne... Kumpel uważa, że to tylko taka przykrywka, żeby uśpić czujność. A potem da się w łapę komu trzeba i będzie można robić, co się chce!
To może go zrujnować
Marek podejrzewa, że w Grabinie ma powstać asfaltownia, która kompletnie zniszczy środowisko. Bo właśnie taką inwestycję firma Rawicza przeprowadziła już w innej części kraju.
- Jeśli gość rzeczywiście postawi tu asfaltownię, tak jak na Pomorzu, to ze mną koniec. Zabiorą mi certyfikat - Mostowiak jest kompletnie załamany. - Zresztą, nie tylko mnie, tu jest więcej osób, które żyją z upraw ekologicznych! Nie wiem, może powinniśmy się skrzyknąć, napisać jakąś petycję...
Marek chce protestować, jednak Lucjan kręci głową:
- Najpierw musisz mieć dowody, że chodzi o asfaltownię...
Chce pomóc
Nagle Janka włącza się do rozmowy i składa kuzynowi zaskakującą propozycję:
- Popatrz na mnie. Jak myślisz, nadaję się na twojego... szpiega?
- Nie, nie chcę cię w to wszystko mieszać!
- Sama się wmieszałam. Poza tym, bez przesady, co się może stać? Najwyżej facet wywali mnie z pracy. Ale wcześniej coś zarobię, a dla mnie teraz każdy grosz się liczy...
Wstrząsająca diagnoza
Po bójce w Lipnicy Bartek ma nagle problemy ze wzrokiem. A okulista przekazuje mu tragiczną wiadomość. Po wyjściu od lekarza Ula jest załamana:
- Boże, i co teraz? Gość mówi, że to trzeba od razu operować... Wyraźnie powiedział: natychmiast!
A chłopak rzuca jej ponure spojrzenie:
- Po czym sprawdził terminy i powiedział, że może się mną zająć dopiero za tydzień.
Straci wzrok
- Nie możemy czekać. Zrobimy to prywatnie! Zaraz zadzwonię do wujka i poproszę go, żeby nam coś doradził!
- Super, tylko ciekawe: za co? Myślisz, że ile to kosztuje? Stówę? Na pewno parę tysięcy! Skąd wezmę taką kasę? Jak ta pieprzona siatkówka odklei mi się całkiem, będę ślepy jak kret!
Jest jego ostatnią deską ratunku
W głosie chłopaka słychać rozpacz i strach. Jednak Ula się nie poddaje i kilka godzin później prosi o pomoc Annę.
- Bartek ma poważny uraz oka, odklejenie siatkówki, potrzebna będzie operacja, i to już, ale musimy zrobić ją prywatnie...
- To już pewne? Ta diagnoza?
- Niestety, jeśli nie podda się operacji, straci wzrok. Dzwoniłam przed chwilą do wujka Artura, jest taka prywatna klinika okulistyczna w Warszawie. Boże, ale to wszystko kosztuje i pomyślałam, że może ty...
Są zdani tylko na siebie
Pełna nadziei dziewczyna spogląda na Gruszyńską, ale tym razem jej ciotka odmawia.
- Chciałabym wam pomóc, tylko że ja w tej chwili jestem totalnie spłukana. Bardzo mi przykro...
Czy Ula zdobędzie w końcu pieniądze na operację ukochanego? A jeśli nie, czy Bartek naprawdę straci wzrok?
Uzasadnione obawy
Tymczasem Piotrek, gdy ukochana opowiada mu o swoich obawach, parska śmiechem.
- No proszę cię, żona podtruwająca męża? Takie historie zdarzają się tylko u Agathy Christie!
Jednak Zduńskiej wcale to nie uspokaja:
- Po pierwsze: Beata jako chemik ma dostęp do różnych dziwnych substancji. Po drugie: miała żal do Roberta, po trzecie...
Nie chce jej uwierzyć
- Przepraszam cię, Kinia, ale ja nie mogę tego słuchać. I nie gniewaj się, ale sfiksowałaś! - wciąż rozbawiony Piotrek zerka na ukochaną, a Kinga nagle podejmuje decyzję:
- Porozmawiam z Beatą i pociągnę ją za język, bo inaczej nie da mi to spokoju!
- Będziesz się bawić w detektywa? I co, zmierzysz się z trucicielką? Ty, milutka dziewczyna z sąsiedztwa?
Przyzna się do wszystkiego
Zduński jawnie z żony kpi, ale Kinga się nie poddaje. Kilka godzin później naprawdę zagląda do sąsiadów. A Lubińska w końcu przyznaje, że... chciała zabić męża!
- Nie mam złudzeń, pewnych spraw już się nie cofnie. Próbowałam wrócić do Roberta, ale motywy tej decyzji nie były dobre. Prawda jest taka, że go nienawidziłam...
- O Boże... - Zduńska jest w szoku. A Beata od razu ostro jej przerywa:
- Pan Bóg nie ma z tym nic wspólnego! Nienawidziłam Roberta z całego serca. Ale kiedy zobaczyłam, że na nowo stał się ojcem dla Zuzi, takim prawdziwym, kochającym ojcem, zrozumiałam, że nie potrafię go ukarać za to, co kiedyś zrobił...
Odpowie za to, co zrobiła?
- Ukarać?
- Nie chciałabyś wiedzieć!
- Boże, Beata, co ty zrobiłaś?!
Czy Kinga zadzwoni na policję? A Beata trafi w końcu do więzienia lub zakładu psychiatrycznego?
Tego dowiemy się z kolejnego odcinka "M jak miłość".