"M jak miłość": Joanna perfidnie oszukuje Tomka!
Po tym, jak wychodzi na jaw, że Małgosia nie przyleci na rozprawę, Chodakowski odzyskuje w końcu nadzieję. Nieświadomy, że ma kolejnego wroga - Joannę! Dziewczyna zada mu cios prosto w serce. W rezultacie Tomek może na zawsze stracić Wojtusia. Co takiego wymyśliła nieprzewidywalna opiekunka?
Chodakowski straci przez nią syna?
Chciała uciec bez słowa?
Chodakowski spotka się z ukochaną, która niespodziewanie postanowi wyjechać z Warszawy.
- Chcę wiedzieć, co takiego sobie powiedzieliśmy? Co konkretnie? - Tomek z trudem panuje nad emocjami. - Po cholerę wcześniej było tyle gadania, że nie wolno uciekać, jeśli poważnie traktuje się tę drugą stronę?! Aga, i to były twoje, nie moje słowa! Twoje pretensje i żale!
Olszewska tym razem nie ma nic na swoje usprawiedliwienie...
Szczera rozmowa
- Przepraszam, masz rację, tylko widzisz, ja... Boże, jestem tak strasznie zmęczona tą szarpaniną. Muszę wyjechać, muszę się zastanowić...
- Jak ja nienawidzę takiego gadania! Jestem prostym chłopakiem. Nie kombinuję, nie spekuluję, co by było, gdyby. Wiem jedno, że jeśli się kogoś kocha, to się go, do cholery, nie zostawia! Aga, powiedz, o co tak naprawdę chodzi? Masz mi za złe, że walczę o Wojtka?
- Nie, no coś ty...
Najważniejsze pytanie
- A ja mam wrażenie, że tu właśnie leży problem. Od samego początku mówiłaś, że nie powinienem był go wywozić, ukrywać, tylko zdać się na decyzję sądu... Ale sąd oddałby Wojtka Gosi! Nie mogłem tego zrobić!
Zdenerwowany Chodakowski podnosi głos, a kilka minut później zadaje Agnieszce najważniejsze pytanie:
- Czy ty mnie w ogóle jeszcze kochasz?
Czy ich związek ma przyszłość?
- Jak możesz o coś takiego pytać?! Kochałam cię zawsze, całe życie! Chociaż nie wierzyłam, że to w ogóle możliwe, żebyśmy jeszcze kiedyś byli razem...
- To wciąż jest możliwe. Spójrz na mnie. Przecież ja też cię kocham! Aga, jak mam do ciebie trafić? Jak cię przekonać? Proszę, nie zostawiaj mnie...
Dalsze argumenty zastępuje namiętny pocałunek. Czy Olszewska zdecyduje się zawalczyć o miłość?
Długo wyczekiwany przełom
Miłosne zawirowania przyćmi dobra wiadomość od Andrzeja. Prawnik z radością informuje Tomka, że jego kłopoty niedługo mogą dobiec końca.
- Moim zdaniem Levy zrozumiał, że nie są w stanie tak do końca kontrolować Gosi. Nie są pewni, co powie, jak się zachowa. Tak czy inaczej, to, że nie przyleci na rozprawę jest dla nas bardzo korzystne. Bo to uwiarygadnia waszą ocenę, Asi i twoją, że Gosia nie jest w stanie opiekować się Wojtkiem - Budzyński posyła szwagrowi poważne spojrzenie.
Teraz to Gosia musi się jego obawiać
Andrzej pociesza Chodakowskiego, że jego pozycja zdecydowanie się polepszyła i nie będzie już musiał ukrywać się z synem.
- To nagranie, ta kłótnia Michała i Małgosi, może mieć teraz decydujące znaczenie. Może jako adwokat nie powinienem ci tego mówić, ale czasem o wygranej czy przegranej w sądzie decyduje splot wydarzeń, zbieg okoliczności... Głowa do góry, skoro fortuna jest po naszej stronie, nie możemy przegrać! - podtrzymuje na duchu Tomka.
Chce się pozbyć jedynego dowodu
Szczęśliwy obrotem spraw Chodakowski nawet nie podejrzewa, że osoba, której bezgranicznie zaufał, działa przeciwko niemu. Śledzącemu Joannę detektywowi udaje się ją przekonać, że sekta zabije Wojtusia, jeśli Małgosia go nie odzyska.
Joanna wykrada z mieszkania Tomka telefon z nagraniem rozmowy i zanosi do znajomego informatyka. Prosi mężczyznę, by zniszczył jedyny dowód, dzięki któremu policjant ma szansę na wygraną w sądzie!
Nie da się już nic zrobić?
- Muszę wykasować z pamięci telefonu jedno nagranie... Tak nieodwracalnie, na amen! A słyszałam, że jeśli je tak zwyczajnie wykasuję, to ono ciągle jest gdzieś tam zapisane i można je jakoś odzyskać. To prawda?
- Jeśli ktoś dysponuje profesjonalnym sprzętem, to owszem, może je odzyskać.
To będzie dla Chodakowskiego cios!
- No właśnie. A ty mógłbyś je usunąć, tak na zawsze?
Czy Joanna naprawdę usunie nagranie z telefonu, a Tomek dowie się w końcu o jej zdradzie?
Tego dowiemy się z kolejnych odcinków "M jak miłość".