Niespodziewane kłopoty
Wystarczy jedno spojrzenie i Monika znika w ciągu sekundy. A matka daje Andrzejowi niezłą burę.
- Jesteś dokładnie taki sam, jak twój ojciec! I nie mam na myśli epizodu z tą... panienką! - Budzyńska nie bawi się w dyplomację. - Wiem, że kochasz Martę. Ale obawiam się, że nie spełnisz się nawet w najlepszym, lecz monogamicznym związku... To przykre, co powiem, ale bardziej dziwiło mnie twoje udane małżeństwo, niż to, że tak szybko udało ci się je zniszczyć!
- Dziękuję, że tak mnie "wspierasz"...
- Andrzej, bardzo się o ciebie martwię, a mówiąc brutalnie, martwię się, żebyś znowu czegoś nie spieprzył. Tym razem już na dobre!
Co wydarzy się dalej? Czy Budzyńska ma rację i Andrzej naprawdę zniszczy swój związek z Martą?