"M jak miłość": Emilian Kamiński mógł stracić dzieło swego życia przez przeszłość?
Kilka miesięcy temu okazało się, że założony przez Kamińskiego Teatr Kamienica, może zostać zamknięty. Czyżby aktor miał problemy przez swoją opozycyjną przeszłość? Kto chciał mu zaszkodzić?
Co dalej z Teatrem Kamienica?
Gdy wyremontował teatr, zaczęto się nim interesować
Kamiński przyznał, że koszt budowy i remontu teatru wyniósł ponad 11 milionów złotych. Aby teatr mógł postać, aktor poświęcił 14 lat ciężkiej pracy.
- Kiedy to były zapyziałe piwnice, nikogo to nie interesowało, tylko mnie. Teraz kiedy powstał piękny teatr, piękny obiekt za pieniądze społeczne, unijne, Ministerstwa Kultury, miasta, oczywiście także moje prywatne, w tym momencie to zaczęło być interesujące – zdradził artysta w rozmowie z Wirtualną Polską.
Nieproszony gość
Przykra dla Emiliana Kamińskiego historia ciągnie się od 2012 roku. To właśnie wtedy Adrian Accordi-Krawiec, tytułujący się mianem biznesmena, wykupił od wspólnoty mieszkaniowej część piwnic budynku, w którym znajduje się Teatr Kamienica.
Po zarejestrowaniu w nich ośmiu spółek miał większość głosów we wspólnocie i mógł przegłosowywać wszystkie uchwały. Jedną z nich była eksmisja teatru. Jakiś czas później artysta otrzymał szokującą wiadomość.
- Dowiedziałem się o tym kilka miesięcy temu. Dostałem eksmisję po prostu - wyznał nam aktor.
Bezpodstawna eksmisja
Do sądu trafił pozew o eksmisję teatru z części wspólnej, złożony przez wspólnotę. Na szczęście, okazało się, że akty sprzedaży, a co za tym idzie również nakaz eksmisji są nieważne. W uzasadnieniu podkreślono, iż jest to orzeczenie fundamentalne w całej sprawie.
Emilian Kamiński oraz aktorzy Teatru Kamienica liczą na to, że w przypadku apelacji, ten korzystny dla nich wyrok będzie utrzymany.
Aktor padł ofiarą zemsty?
Podobno Adrian Accordi-Krawiec pojawił się w życiu Kamińskiego nie przez przypadek.
- Okazuje się, że ten facet to nie jest byle kto, bo ma zaplecze w postaci generałów SB. Są w to wplątane nazwiska generałów, to wynika z KRS-ów firmy, która dostała te strychy – powiedział "Super Expressowi" - Ktoś kiedyś powiedział mi, że to jest zemsta za Jaruzelskiego i PRL. Byłem działaczem opozycji i mocno byłem przeciwko niemu. Nie wiem, czy w to wierzyć, nie sądzę. Kiedyś zgarnęli mnie i odbili mi nerkę. Klasyczne przesłuchanie z lampą, kiedy zemdlałeś z bólu. Ci sami ludzie, którzy kiedyś odbili mi nerkę, dziś chcą odbić mi teatr. Dla mnie to jest trauma – dodał.
Aktor nie traci nadziei
Niestety, to nie koniec problemów aktorka. Okazuje się, że ktoś zaczął na Kamińskiego donosić.
- Zaczęto pisać, że tu są wypadki, że ja piorę tutaj brudne pieniądze, że kradnę wodę, prąd i zacznę eksmitować stąd mieszkańców – powiedział wzburzony aktor.
Pomimo problemów, artysta jest dobrej myśli i nie zamierza zawieszać działalności teatru. Nie dopuszcza do siebie myśli, nie mógłby stracić swój teatr.