"M jak miłość": Dramatyczne wspomnienia Joanny Jędryki
Aktorka aż trzykrotnie stawała na ślubnym kobiercu. Zdradzana i okłamywana zdecydowała się zakończyć toksyczne związki. Mając 25 lat była już rozwódką. Dziś szczerze opowiada o dramacie, który przeżyła. Uciekła przed agresywnym mężem, znanym aktorem, który nie bał się podnieść na nią dłoni.
Przeszła przez piekło
Przeszła przez piekło
To nie mogło się udać?
Śliczna Joanna od zawsze miała duże powodzenie u mężczyzn. Była jeszcze studentką Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi, gdy jej sercem na dobre zawładnął reżyser - Stanisław Jędryka.
Szybki ślub zakończył się równie ekspresowym rozwodem.
- Małżeństwo spędziliśmy w pracy. Ja studiowałam, on robił dużo filmów. A potem, najprościej mówiąc, on spotkał swoją starą miłość. Po pięciu latach rozstaliśmy się - zdradziła w wywiadzie dla "Super Expressu".
To nie mogło się udać?
Śliczna Joanna od zawsze miała duże powodzenie u mężczyzn. Była jeszcze studentką Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi, gdy jej sercem na dobre zawładnął reżyser - Stanisław Jędryka.
Szybki ślub zakończył się równie ekspresowym rozwodem.
- Małżeństwo spędziliśmy w pracy. Ja studiowałam, on robił dużo filmów. A potem, najprościej mówiąc, on spotkał swoją starą miłość. Po pięciu latach rozstaliśmy się - zdradziła w wywiadzie dla "Super Expressu".
Ukrywał prawdziwą twarz?
Miejsce pierwszego męża szybko zajął u jej boku Krzysztof Chamiec. Para poznała w łódzkim teatrze Jaracza, gdzie oboje występowali.
Aktor już wtedy miał opinię zawadiaki i bawidamka. Wokół niego zawsze kręcił się wianuszek dziewczyn. Powodzenie u płci przeciwnej dodawało mu pewności siebie. Jak twierdzi Jędryka, na jedno jego kiwnięcie kobiety były gotowe na wiele.
Chociaż uważano go za znakomitego aktora, prywatnie słynął z porywczego temperamentu. Joanna nie wierzyła jednak w plotki, które pojawiały się na jego temat.
- Krążyły o nim opowieści, że spuścił ze schodów dyrektora teatru w Krakowie. Bił swoje kobiety. Odebrano mu prawo jazdy, bo po alkoholu spowodował wypadek. Wiedziałam o tych jego sprawkach, a mimo to zdecydowałam się na ślub. Bo wydawało mi się, że te opowieści to przesada. Może inne kobiety pozwalały mu górować nad sobą, ale ja nie pozwolę - mówiłam sobie.
Ukrywał prawdziwą twarz?
Miejsce pierwszego męża szybko zajął u jej boku Krzysztof Chamiec. Para poznała w łódzkim teatrze Jaracza, gdzie oboje występowali.
Aktor już wtedy miał opinię zawadiaki i bawidamka. Wokół niego zawsze kręcił się wianuszek dziewczyn. Powodzenie u płci przeciwnej dodawało mu pewności siebie. Jak twierdzi Jędryka, na jedno jego kiwnięcie kobiety były gotowe na wiele.
Chociaż uważano go za znakomitego aktora, prywatnie słynął z porywczego temperamentu. Joanna nie wierzyła jednak w plotki, które pojawiały się na jego temat.
- Krążyły o nim opowieści, że spuścił ze schodów dyrektora teatru w Krakowie. Bił swoje kobiety. Odebrano mu prawo jazdy, bo po alkoholu spowodował wypadek. Wiedziałam o tych jego sprawkach, a mimo to zdecydowałam się na ślub. Bo wydawało mi się, że te opowieści to przesada. Może inne kobiety pozwalały mu górować nad sobą, ale ja nie pozwolę - mówiłam sobie.
W jego pobliżu przestała czuć się bezpiecznie
Niestety, także i drugi związek artystki nie zakończył się szczęśliwie. Początkowo zapatrzona w partnera aktorka zaczęła dostrzegać jego liczne wady. Silny charakter i nonszalancja przestały być jego atutami.
Na własnej skórze przekonała się, że wcześniejsze doniesienia na temat agresywnego zachowania jej męża wcale nie były kłamstwem.
- Nigdy mnie nie uderzył, choć raz zwinął dłoń w pięść. "Pamiętaj, Krzysiu, twój pierwszy fałszywy krok będzie ostatnim" - powiedziałam. Był wściekły, ale odważył się tylko na rzucenie kapciem w okno.
Czuła się zastraszona we własnym domu. Dała jednak do zrozumienia, że nie jest bezbronną kobietką.
W jego pobliżu przestała czuć się bezpiecznie
Niestety, także i drugi związek artystki nie zakończył się szczęśliwie. Początkowo zapatrzona w partnera aktorka zaczęła dostrzegać jego liczne wady. Silny charakter i nonszalancja przestały być jego atutami.
Na własnej skórze przekonała się, że wcześniejsze doniesienia na temat agresywnego zachowania jej męża wcale nie były kłamstwem.
- Nigdy mnie nie uderzył, choć raz zwinął dłoń w pięść. "Pamiętaj, Krzysiu, twój pierwszy fałszywy krok będzie ostatnim" - powiedziałam. Był wściekły, ale odważył się tylko na rzucenie kapciem w okno.
Czuła się zastraszona we własnym domu. Dała jednak do zrozumienia, że nie jest bezbronną kobietką.