"M jak miłość": Długi i... wyprowadzka z Grabiny!
Bohaterowie "M jak miłość" znaleźli się w dramatycznej sytuacji. Ala wpadła w poważne kłopoty finansowe. A Lucjan postanowi... wyprowadzić się z Grabiny!
Tak źle jeszcze nie było!
Ma wyrzuty sumienia
Rozstanie Tomka i Małgosi było dużym ciosem dla Zosi. Dziewczynka bardzo przeżywa to, że jej rodzina się rozpadła. O taki stan rzeczy obwinia... samą siebie!
Lucjan nie może patrzeć na cierpienie wnuczki. Jak czytamy w "Super Expressie", opuści więc Grabinę i wyjedzie do Warszawy, by tam wspierać dziewczynkę i jej ojca w trudnych chwilach.
Przykro mu na to patrzeć
Gdy przyjedzie na miejsce, zastanie w mieszkaniu samą Zosię. Nastolatka ucieszy się z wizyty dziadka. W jego obecności zupełnie się jednak rozklei.
- Odkąd nie ma Gosi, staram się pomagać Tomkowi tak jak mogę. Może my nie byliśmy dla Gosi zbyt dobrzy? Może nie zasługujemy na jej miłość?
- Kochanie, zasługujesz na wszystko, co najlepsze. Wierz mi! - pocieszy ją Mostowiak.
Nie spodziewał się jego wizyty
Niedługo później rozmowę przerwie im Tomek:
- Cześć tato! Ale niespodzianka! - ucieszy się Chodakowski.
- Mam nadzieję, że miła.
- Bardzo miła. Zawsze jesteś u nas mile widziany.
- To dobrze, bo wybieram się do was z dłuższą wizytą.
- No właśnie. Dziadek przyjedzie do nas na tydzień albo na dwa tygodnie. Będziemy sobie tu urzędować - zdradzi uradowana Zosia.
Trudne przeprosiny
Kiedy bohaterowie w końcu zostaną sami, Lucjan postanowi szczerze porozmawiać z Chodakowskim. Ma duże wyrzuty sumienia z powodu tego, co się stało. Chce prosić Tomka o wybaczenie.
- Przyjechałem, żeby przeprosić cię za moje dziecko. Gosię źle wychowałem. Nie można łączyć miłości z pobłażaniem.
- To nie jest twoja wina. Zresztą nawet nie wiem, czy można tu mówić o czyjejś winie. Może po prostu nie byliśmy sobie pisani - policjant stara się usprawiedliwić zdradę żony.
Czuje się za wszystko odpowiedzialny
- Jesteś dobrym chłopakiem, ale to wszystko moja wina. Pozwoliłem Gosi pojechać do Stanów i stąd te wszystkie problemy.
- Ja myślę tato, że to jest wszystko bardziej skomplikowane niż się wydaje. Na pewno rodzice nie powinni brać odpowiedzialności za swoje dorosłe dzieci. Więc proszę cię tato, nie zadręczaj się tym - pocieszy go Tomek.
Zostaną bez domu
Tymczasem Ala znajdzie kupca na swoje mieszkanie. Niestety, oznacza to, że z Basią zostaną bez dachu nad głową. Paweł nie ma zamiaru zostawić ich samych w tak trudnej chwili. W tajemnicy szykuje dla ukochanej niespodziankę.
- Przyprowadźcie się do mnie. Wszystko jest przygotowane. Możecie się przenieść nawet jutro - zaproponuje.
- Basia się wygadała, że przygotowałeś dla niej piękny pokój.
Chce im pomóc
- Plotkara! To dla niej i dla ciebie.
- Paweł, ja ci bardzo dziękuję za wszystko, co robisz dla mnie i dla Basi, ale ja nie mogę przyjąć twojego zaproszenia... - Ala nie chce słyszeć o przeprowadzce.
A Zduński nie da jednak tak łatwo za wygraną.
Nie chce dawać córce nadziei
Dziewczyna nie będzie chciała go słuchać.
- Paweł, to nie jest pochopna decyzja. Ja cały czas o tym myślę. Nie mogę tego zrobić ze względu na Basię. Wiem, że byłaby najszczęśliwsza na świecie. Ale ty chcesz tylko nam pomóc. A dla niej oznaczałoby to jedno, że skoro mieszkamy razem, to jesteśmy rodziną. To nie jest takie proste - wytłumaczy.
Zrozumie, że popełniła błąd?
Ala i Basia ostatecznie zamieszkają na zapleczu sklepu. Jak podaje "Super Express", nie potrwa to jednak długo. Szybko okaże się, że nie był to dobry pomysł. Mała Basia wygada się Pawłowi, że w sklepie jest bardzo zimno...
Jak zareaguje Zduński? Czy mimo wszystko bohaterki wprowadzą się do jego mieszkania?
Tego dowiemy się z kolejnego odcinka "M jak miłość".