'M jak Miłość' daje zarabiać mafii
Zdjęcia do serialu M jak Miłość są kręcone w warszawskim apartamencie należącym do rodziny bossa mafii pruszkowskiej – czytamy w "Życiu Warszawy".
20.03.2006 12:12
Gdy gazeta powiedziała o tym producentom filmu, ci zapowiedzieli, że wprowadzą stosowne zmiany do scenariusza i wypowiedzą umowę najmu.
Chodzi o mieszkanie, które było własnością Mirosława Danielaka, ps. Malizna. Jakiś czas temu szef "Pruszkowa" "podarował" je swojej córce - potwierdza informacje dziennika Jarosław S., ps. Masa, świadek koronny, dzięki któremu udało się rozbić "Pruszków". Prawdopodobnie chodziło o to, by ukryć majątek przed ścigającymi "Maliznę" prokuratorami i funkcjonariuszami skarbówki.
„W wynajętym od mafii apartamencie kręcone są zdjęcia do niemal każdego odcinka M jak Miłość. Scenarzyści "zakwaterowali" w nim jednego z najważniejszych bohaterów” - poruszającego się na wózku inwalidzkim Norberta Wojciechowskiego. *ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z SERIALUZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z SERIALU* „Na potrzeby filmowe wynajmujemy wiele obiektów i zdajemy sobie sprawę, że ludzie kierują się różnymi względami, udostępniając nam je - mówi kierownik produkcji serialu Ryszard Chutkowski. Ale nie możemy przejść obojętnie nad faktem, że wplątaliśmy się w układ z mafią. Usprawiedliwia nas to, że nikt nie ma napisanej na czole informacji, że jest z mafii” - dodaje.
Informacje te - według dziennika - to kolejny dowód, że przestępcy i ich majątki, mają się w Polsce dobrze. Szef gangu pruszkowskiego nie tylko nie stracił swoich nieruchomości, ale wciąż na nich nieźle zarabia. W istocie żadnemu z bohaterów największych afer III RP niczego nie odebrano. Dlaczego? - zapytało "Życie Warszawy" współtwórcę Centralnego Biura Śledczego gen. Adama Rapackiego.
„W Polsce nie ma policji skarbowej, która, na wzór amerykańskich agend rządowych, miałaby uprawnienia operacyjne i śledcze, a więc wgląd do rachunków bankowych oraz możliwość stałego monitorowania dochodów i wydatków osób podejrzanych. Aparat skarbowy w naszym kraju jest rozdrobniony i nierychliwy, zatem nieskuteczny w demaskowaniu przestępczych majątków” - ocenia generał.