"M jak miłość": Co się stało z Joanną Sydor?
Choć od jej przygody z produkcją minęło już kilka dobrych lat, to widzowie wciąż kojarzą ją najbardziej z gry w "M jak miłość". Dzisiaj Joanna Sydor nie przypomina serialowej Teresy. Jak się zmieniła?
Aktorka nie przypomina siebie sprzed lat
Z Krakowa do stolicy
Białostoczanka w 1998 roku ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Krakowie. Już na początku kariery otrzymała wielką szansę – dostała angaż w krakowskim Teatrze Starym. Jak sama przyznała, już sama możliwość pracy z gronie znakomitych aktorów zobowiązywała.
Niedługo potem postanowiła wyjechać do Warszawy i musiała pogodzić pracę w stolicy i Krakowie. Życie "na walizkach" pasowało do jej temperamentu.
- Są dni, kiedy przebywanie w jednym miejscu daje mi poczucie bezczynności. Wtedy wyruszam w trasę, odwiedzam ulubione miejsca. A później, gdy jestem w drodze, marzę o tym, żeby usiąść w fotelu i napić się ciepłej herbaty... O paradoks! – opowiadała w jednym z wywiadów.
Postać na językach widzów
Najbardziej zasłynęła w serialu "M jak miłość". Postać Teresy, w którą się wcielała, dzieliła widzów na tych, którzy jej nie znosili i tych, którzy kibicowali jej w zmaganiach z życiowymi problemami.
Burzliwe losy serialowej Teresy i zamęt, który raz po raz wprowadzała do rodziny Mostowiaków elektryzowały publiczność. Szeroko komentowany był jej ekranowy romans ze sporo od niej młodszym Pawłem Zduńskim (Rafał Mroczek).
Związek maltretowanej przez męża kobiety i młodego chłopaka znalazł tragiczny finał, gdy ta odrzuciła zaręczyny, a Zduński usiłował popełnić samobójstwo. W końcu wątek się wyczerpał, a Sydor na dobre zniknęła z obsady serialu.
Skandaliczne kulisy hitu
Gdy widzowie żyli serialowym romansem, na planie faktycznie zaiskrzyło, ale między Sydor, a... zupełnie kimś innym. Szybko na językach znalazł się związek aktorki z reżyserem m.in. "M jak miłość", Mariuszem Malcem.
Historia była pikantna o tyle, że w momencie gdy zaczęli się spotykać Malec był jeszcze w innym związku (o jego romansie była partnerka miała się dowiedzieć z kolorowej prasy), a i Sydor nie dostała jeszcze rozwodu z mężem. Po nieudanym małżeństwie z Marcinem Klepackim chciała zbudować pełną szczęśliwą rodzinę, ale nie było jej pisane sielskie życie.
Gdy para doczekała się dziecka i planowała ślub, na horyzoncie pojawiła się inna kobieta, która skradła serce reżysera. Była to koleżanka z planu, Dominika Ostałowska. Ta z kolei dla Malca porzuciła swojego męża, Huberta Zduniaka, ale nowy związek nie przetrwał próby czasu. Burzliwe relacje reżysera z kobietami były jeszcze długo na językach tabloidów.
Poszukuje różnorodnych ról
Jednak nie samym "M jak miłość" człowiek żyje. Aktorka epizodycznie grała w takich serialach, jak "Ojciec Mateusz", "Prawo Agaty" czy "Komisarz Alex". Pojawiła się także w produkcjach filmowych, jak choćby "Popiełuszko. Wolność jest w nas" czy "Ziarno Prawdy".
Ostatnio także zaangażowała się we współpracę z Telewizją Polsat. Dołączyła do obsady najnowszej serii stacji, pt. "Skazane". Taki wybór nie dziwi, bo Sydor wyznaje zasadę, że im trudniej, tym ciekawiej. Bardzo cieszy ją fakt, że może grać postaci o wielu barwach i odcieniach.
Nie tylko aktorka
Niespokojna dusza Joanny Sydor przejawia się nie tylko w zmianie miejsca zamieszkania, koloru włosów czy stylu ubierania. Aktorka poszukuje nowych inspiracji i nie ogranicza się tylko do teatralnych desek czy ekranu.
Od ponad roku może pochwalić się drugim wyuczonym zawodem. W 2014 roku skończyła Wydział Architektury Wnętrz na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.
Unika nadmiernego rozgłosu
Joanna Sydor należy do artystów, którzy skupiają się na pracy zawodowej i nie lubią się na siłę promować. Trudno doszukiwać się jej na bankietach, ratuach czy czerwonych dywanach.
- Rozumiem spotkania przy okazji premiery filmu, rozmowy z widzami po projekcji. Bardzo te chwile szanuję. Nie lubię natomiast uczestniczyć w imprezach, na których wypada być, by zaistnieć – mówi na łamach "Gazety Krakowskiej".
Nie oznacza to jednak, że jest niedostępna dla fanów i widzów. - Widz jest najważniejszy. Wszystko, co robię, jest skierowane do drugiego człowieka. Tak rozumiem mój zawód, wykonuję go po to, by ludziom coś przekazać, pobudzić ich wrażliwość, skłonić do refleksji – dodaje.