"M jak miłość": Choroba nie pozwala Barbarze Kurdej-Szatan na drugie dziecko
Jak dotąd Barbarze Kurdej-Szatan udaje się pogodzić karierę z obowiązkami domowymi. Uznała więc, że jest gotowa na powiększenie rodziny i że to najwyższy czas na drugie dziecko. Bardzo zależy jej na tym, żeby córka miała rodzeństwo. Rodzinne plany będą musiały jednak jeszcze poczekać. Co stoi aktorce na drodze do spełnienia marzenia?
Aktorka musi uzbroić się w cierpliwość
Jest gotowa na drugie dziecko
Zarówno aktorka, jak i jej mąż Rafał nie mogą narzekać na nudę. Praca na planie, spektakle, koncerty, sprawiają, że mało czasu spędzają w domu. Nawał pracy nie wyklucza jednak myślenia o powiększeniu rodziny. Aktorka zaznacza, że dobrze sobie radzą ze wszystkimi obowiązkami.
- Dajemy sobie jakoś radę. Mój mąż Rafał, choć dużo koncertuje i gra w spektaklach, bardzo pomaga mi w domowych obowiązkach. Mamy też wspaniałą, nieocenioną nianię, z pomocy której czasem korzystamy. I moich rodziców blisko - przeprowadzili się z Opola na nasze rodzinne ziemie po dziadkach, godzinkę drogi od stolicy. Teściowie, którzy mieszkają w Lubinie, również służą pomocą. Zawsze są stęsknieni za wnusią – mówiła dla "Rewii".
Jak donosi "Super Express", aktorka rzeczywiście ma już w planach drugie dziecko i nawet wie, co chciałaby robić, gdyby zaszła w ciążę. Podobno marzy o nagraniu płyty.
- Może będę miała wtedy więcej czasu, bo nie będę mogła grać w spektaklach – stwierdziła.
Zmaga się z poważną chorobą
Tymczasem na drodze do zrealizowania tego planu stanął im poważny problem. Przypomnijmy, że Kurdej-Szatan wyjawiła ostatnio, że od pewnego czasu leczy się z boreliozy, której nabawiła się przez kleszcza. Aktorka wciąż znajduje się pod opieką lekarzy. Początkowo nie wiedzieli, co dolega aktorce. Rozpoznanie przyczyn złej formy artystki okazało się błędne!
- Na moje nieszczęście nie od razu postawiono mi dobrą diagnozę. Późnej długo brałam antybiotyki. Teraz wszystko jest na dobrej drodze do wyzdrowienia, ale mój organizm musi się odpowiednio zregenerować - zdradziła w wywiadzie dla tygodnika "Życie na gorąco".
Przestrzega innych
W związku z tym, że poważna choroba zakaźna nieleczona może mieć fatalne skutki, aktorka postanowiła opowiedzieć o swoich problemach, by dać przykład innym osobom, które bagatelizują swoje kłopoty zdrowotne.
Zaapelowała do wszystkich i przestrzegła przed lekceważeniem uciążliwych dolegliwości, pojawiających się po ugryzieniu kleszcza. Przyznała, że sama nie poszła od razu do lekarza i teraz bardzo tego żałuje.
- Nierozpoznana, długo nieleczona borelioza, to parszywa, groźna i trudna do wyleczenia choroba - ostrzegła. - stwierdziła w "Życiu na Gorąco". - Zdecydowałam się powiedzieć o swoim przypadku, ponieważ jako osoba publiczna czuję obowiązek mówienia ludziom również o takich sprawach. Być może ktoś dzięki mnie wybierze się do doktora, zacznie się leczyć – dodała.
Dziecko musi poczekać
Mimo wszelkich przeszkód tak związanych z pracą, jak i ze zdrowiem, aktorka nie rezygnuje z marzeń o drugim dziecku. - Moja Hania musi mieć przecież rodzeństwo. Ja mam rodzeństwo, mój mąż też. Wspaniale jest je mieć - mówi nam aktorka – powiedziała aktorka "Super Expressowi".
Zanim jednak powiększą rodzinę, muszą uzbroić się w cierpliwość. Na razie problemy zdrowotne wykluczają Barbarze Kurdej-Szatan ponowne zajście w ciążę.
- Od dawna o tym myślimy. Niestety, najpierw muszę wyleczyć się z boreliozy, której nabawiłam się przez ukąszenie kleszcza. To niestety długotrwały proces i kuracja antybiotykami. Jak już wszystko będzie w porządku, to na pewno wrócimy do tematu. Może w przyszłym roku... – wyznała na łamach "Rewii".