"M jak miłość": Artur zalicza wpadkę!
Rogowski zupełnie stracił głowę dla Teresy. Kolejny raz obudzi się w jej ramionach, a kochanka będzie marzyć o romantycznym dniu tylko we dwoje. Upojne chwile przerwie niespodziewanie Marysia. Przypadkowe odkrycie wprawi ją w prawdziwe zdumienie!
Dla Marysi to będzie cios!
Na ratunek
Tomek dociera do domu w ostatniej chwili i ratuje syna przed porwaniem. A Joanna trafia do szpitala z podejrzeniem urazu kręgosłupa.
Ma tego dość
Tymczasem Marta kolejny raz chce wyjechać do Łukasza, u którego zostawiła na kilka dni Anię. A Budzyński w końcu protestuje:
- Może powinnaś to wcześniej ze mną ustalić? Nie uważasz, że ja też mam w tej sprawie coś do powiedzenia?
- Proszę cię, nie chcę się z tobą kłócić, jestem wykończona... Jutro porozmawiamy! - Wojciechowska próbuje rozmowę zakończyć. Jednak Andrzej nie ustępuje.
Małżeńska kłótnia
- Nie, porozmawiamy dzisiaj.
- Na pewno nie, mam wszystkiego dość!
- Ja też, nawet nie wiesz, jak bardzo!
- Co właściwie masz na myśli?
- Wszystko! Nas, nasze życie...
Wyzna żonie, co leży mu na sercu
Budzyński posyła żonie lodowate spojrzenie i wyznaje w końcu, co czuł przez kilka ostatnich miesięcy:
- Mam na głowie pracę, Wernera, kłopoty twojego szwagra, twojej siostry, jednej i drugiej... I już nie pamiętam, kiedy ze sobą byliśmy, rozmawialiśmy, kiedy ostatni raz się kochaliśmy! Pamiętasz, Marta? Że jest coś takiego jak seks!? Dwoje ludzi, jeśli się kocha, uprawia seks. Rozmawia, troszczy się o siebie, jest ze sobą! Tylko, że dla ciebie teraz liczą się tylko sprawy Łukasza... Ale ja mam dość, mam tego wszystkiego cholernie dość!
Jak na te zarzuty zareaguje Marta?
To koniec?
Matka Andrzeja postanawia za to zerwać znajomość z Kolędą. Budzyńska ma wyrzuty sumienia, że dała niepotrzebnie przyjacielowi nadzieję, choć nigdy nie traktowała ich związku poważnie.
Ojciec Ewy nie ma jednak zamiaru się poddać i postanawia walczyć o serce ukochanej.
Ultimatum
Tymczasem spotkanie kochanków niespodziewanie zostaje przerwane. Po telefonie od żony Rogowski zaczyna się ubierać, a Teresa od razu wybucha złością.
- Przepraszam, siła wyższa...
- Nie przepraszaj, tylko zmień to! Przecież sam widzisz, że tak się dłużej nie da żyć! Ja na pewno nie dam rady!
- Powiem Marysi, obiecuję, i jak tylko uruchomi firmę...
- To znaczy?
- Jeszcze w tym tygodniu! Powiem jej o wszystkim i poproszę ją o rozwód!
Wystarczyła chwila nieuwagi
Artur robi wszystko, by kochankę uspokoić chociaż na kilka kolejnych dni. Ale swój romans woli jednak ukrywać.
Tymczasem Maria, gdy mąż wraca w końcu z "dyżuru" w szpitalu, zauważa na jego koszuli ślad szminki. Bohaterka w końcu nabiera podejrzeń...
Nie ma już odwrotu?
- Ja nie mam i nigdy nie miałam pomadki w takim kolorze...
Tym razem Marysia nie da tak łatwo się zbyć.
Czy Artur wykorzysta okazję i wyzna żonie prawdę? A jeśli nie, jakie kłamstwo wymyśli tym razem?