"M jak miłość": Anna Mucha nie umiała powstrzymać łez
W kulisach "M jak miłość" aktorka podzieliła się opinią na temat prezentowanych w telenoweli wydarzeń. Przed kamerami Mucha nie umiała powstrzymać łez. Co ją tak wzruszyło?
Nie było jej łatwo o tym mówić
Widzowie byli zaskoczeni
Odkąd wyszło na jaw, że Mucha spodziewa się dziecka, twórcy serialu postanowili w nietypowy sposób poprowadzić wątek granej przez aktorkę bohaterki. Zamiast ją uśmiercać, czy wysyłać na długie wakacje, ona trafiła do szpitala.
Widzowie dowiedzieli się, że ekranowa Madzia jest ciężko chora. Podejrzewano, że jej pogarszający się stan zakończy się odejściem na zawsze z produkcji. Nie takie było jednak ich zamierzenie.
Trudno jest jej o tym mówić
Pod szpitalną kołdrą twórcy serialu nie tylko chcieli ukryć powiększający się brzuszek Muchy. Przypadek Madzi Marszałek miał zwrócić uwagę na dramat osób, dla których przeszczep jest jedynym ratunkiem.
Gwiazda, zapytana o to, czy sama wyraża zgodę na bycie w razie śmierci dawcą organów, nie umiała powstrzymać wzruszenia.
Nie ma wątpliwości
Na wizji Mucha nie kryła targających nią emocji:
- Gdyby zdarzyła się kiedyś taka sytuacja... - przerwała w pół zdania, a w jej oczach pojawiły się łzy. Zapadła cisza. Aktorka odwróciła wzrok od kamery, próbując przez chwilę zebrać myśli.
- Bardzo bym chciała w sposób absolutnie realny komuś pomóc - kontynuowała z drżącym głosem.
Chce pomóc innym
Mówienie o sprawach związanych ze śmiercią przyszło gwieździe z trudnością. Nie ma co się dziwić, w końcu jest ona dopiero na początku swojej życiowej drogi. Zwłaszcza teraz, gdy po raz drugi zostanie mamą, nie w głowie jej myślenie o najgorszym...
Mucha zebrała się jednak w sobie i wyznała, że w razie wypadku, z którego nie można byłoby jej uratować, chce być dawcą organów.
Daje dobry przykład
- Moje oczy nie są najlepsze, ale chciałabym je oddać. Moje nerki nie są najgorsze, moje serce czasem mam na dłoni, ale jeżeli się komuś przyda, to ja się deklaruję: jestem chętna! - zapewniła w kulisach "M jak miłość".
Takiemu oświadczeniu można tylko przyklasnąć!