"M jak miłość": Andżelika Piechowiak - "W związku liczy się spokój i stabilizacja"

Po rozstaniu z Michałem Lesieniem miłość i szczęście Andżelika Piechowiak znalazła u boku Rafała Olejniczaka. Aktorka z radością wspomina wspólny urlop w ciepłych krajach, podczas którego mogła odpoczywać i do woli korzystać z uroków słońca i plaży. Przyznaje też, że - w przeciwieństwie do swej serialowej bohaterki Mirki z "M jak miłość" - w związkach damsko-męskich ceni sobie partnerstwo, spokój i stabilizację.
"M jak miłość": Andżelika Piechowiak - "W związku liczy się spokój i stabilizacja"
Źródło zdjęć: © AFP

30.03.2012 14:41

- Czy jako zapracowana bizneswomen - jakby nie było prowadzisz własną firmę producencką - znalazłaś w tym roku czas na odpoczynek?

Wreszcie mi się to udało (śmiech)
. Co roku planowałam, że ominę choć kawałek zimy, ale praca mi to uniemożliwiała. Tak więc z depresją, migreną i niskim ciśnieniem musiałam się zaprzyjaźnić. Siedziałam, narzekałam i traciłam energię. Teraz było inaczej (śmiech).

- Odleciałaś na zimę do ciepłych krajów? Jak było?

Udało nam się cudownie odpocząć i wygrzać na słońcu. Mnie, urodzonej nad morzem, do szczęścia wystarczy kawałek plaży i szum fal, nic mnie tak nie odpręża i nie uspokaja. Wylatywaliśmy dzień po Walentynkach, w totalnej śnieżycy, więc kiedy nagle z minus 18 trafia się do plus 35 stopni, to człowiek naprawdę czuje się jakby przyjechał do raju. Na szczęście wróciliśmy już do nieco przyjemniejszej aury. Czując wiosnę w powietrzu i wspominając miłe chwilę w Azji mogę zabrać się do pracy, a jak się okazało od razu po powrocie przede mną wyjątkowo pracowite miesiące.

- A co działo się z Twoimi kotami, kiedy Ty odpoczywałaś pod palmami?

Moje koty nie lubią podróżować. Tęsknią, kiedy wyjeżdżam, ale wolą zostać w domu, gdzie czują się bezpiecznie. Podczas mojej nieobecności mieszka z nimi osoba, którą bardzo dobrze znają. Mogę być spokojna, bo wiem, że zostawiam mieszkanie i zwierzaki pod dobrą opieką.

- Czy życie uczuciowe Mirki z "M jak miłość" jest równie bogate jak Twoje?

Życie Mirki jest o wiele bogatsze (śmiech). Przy niej jestem mały pikuś. Ja dążę do spokoju i stabilizacji emocjonalnej. Mirka ma to w nosie. U niej się musi dziać. Pewnie wynika to z faktu, że ma złe doświadczenia damsko-męskie, których ja na szczęście nigdy nie miałam. Myślę o jej byłym mężu, który podobno nadużywał przemocy. Nic dziwnego, że Mirka jest trochę uprzedzona do mężczyzn. Nie potrafi pójść na żaden kompromis, odpuścić, chce uchodzić za niezależną i twardą. Nie chce, żeby facet ją zdominował i wszedł na głowę. Ja nie mam takich problemów (śmiech).

- A jaki model relacji damsko-męskich najbardziej Ci odpowiada?

Jestem zwolenniczką partnerskich związków. Nie jestem typem mamusi, opiekunki, ani tym bardziej bezradnej kobietki, którą trzeba się zajmować. Potrafię pójść na kompromis, odpuścić. Ważna jest hierarchia ważności, są istotne rzeczy, o które warto walczyć, ale są też drobnostki, które powodują konflikty, a na które naprawdę nie warto tracić czasu i energii. Nie ma co spierać się o głupoty. Nie można oczywiście rezygnować ze swoich pasji i marzeń, ale z wielu innych drobiazgów owszem.

- Z czego jesteś w stanie zrezygnować dla dobra związku?

Na pewno nie zrezygnowałabym z zawodu, który sprawia mi przyjemność. Chyba że tak zadecydowałby za mnie los. Nie wyobrażam sobie natomiast, że przestaję być aktorką, bo mojemu partnerowi nie podoba się, na przykład, że całuję się na ekranie. To by oznaczało, że nie akceptuje mnie i mojej pracy. A bez braku akceptacji zbudowanie czegokolwiek jest niemożliwe. Nie zrezygnowałabym z najbliższych osób, rodziny czy przyjaciół, gdyby ktoś miał taką fanaberię i próbował popsuć moje relacje z nimi. Wszystko inne jest do wypracowania.

- Czyli co?

Kwestie mieszkaniowe, sposób spędzania wolnego czasu, itp. Każdy ma prawo widzieć świat po swojemu. Jeśli on i ona chcą ze sobą być, to najważniejsze. Kobiety, które za wszelką cenę chcą postawić na swoim, popełniają błąd. Myślą, że jeśli facet się ugnie to pewnie czegoś się nauczy, a one odniosą sukces. Niczego się nie nauczy! I tak zrobi to co chce za naszymi plecami. Albo nie wróci do tematu, wiedząc że wyniknie z tego jedynie kłótnia.

- A jak Tobie udaje się osiągnąć kompromis w związku?

Stawiam siebie w sytuacji tej drugiej osoby. Zastanawiam się, jakbym się czuła gdyby ktoś ograniczał mnie zakazami, na zasadzie "nie, bo nie". Dystans przychodzi z czasem i wiekiem. Teraz mam w sobie większy spokój i wyrozumiałość dla ludzi i świata - rozumiem, że ja widzę go po swojemu, ale ktoś inny patrzy na to inaczej. Nie zawsze moje jest lepsze. Oczywiście, trudno byłoby żyć ze swoim zupełnym przeciwieństwem.

- Przeciwieństwa podobno się przyciągają...

To nie do końca prawda (śmiech). Ostatecznie jednak mamy swój rozum i wiemy, w co się pakujemy. Przekonanie - "Ja go zmienię, będzie chodził jak w zegarku", kończy się rozczarowaniem. Mnie by się nie chciało sprawować nad kimś takiej kontroli. Fascynujące jest spotkanie kogoś kto ma swoje zainteresowania, pasje. Z kim chcemy dzielić życie, bo jest ciekawy, ma swój świat, który łącząc się z naszym wzbogaca naszą rzeczywistość, czyni ją bardziej ekscytującą i kolorową.

- Czujesz się teraz szczęśliwa?

Tak. Uważam, że poczucie szczęścia w dużej mierze zależy od nas samych, a bycie szczęśliwą wymaga ogromnej pracy. Niestety, większość osób szuka szczęścia w tym, co zewnętrzne. Mamy tendencje do pesymizmu, czarnowidztwa, depresji - szczególnie w naszej szerokości geograficznej, gdzie słońca jak na lekarstwo. Często małe rzeczy urastają nam do rangi wielkich problemów. Można być nieszczęśliwym, mając świetną pracę, dom, pieniądze, zdrowie, albo szczęśliwym, będąc singlem poszukującym zatrudnienia. To kwestia nastawienia.

- Powtarzanie sobie, że jest świetnie, chyba jednak nie zawsze jest lekiem na całe zło?

Oczywiście, nawet najbardziej uśmiechniętego człowieka dopadają czasem demony. Z drugiej strony, rzadko się zdarza, żeby wszystkie plagi egipskie spadły na nas od razu. Zdarzają się rzecz jasna skrajne przypadki, ale i wtedy niektórzy potrafią dostrzec światełko w tunelu i szybciej wychodzą na prostą. Postanowiłam, że gdy zacznę narzekać, powiem sobie: "Uspokój się babo, ochłoń. Znajdź jakieś plusy nawet w najgorszych momentach" (śmiech).

- A co byś zaliczyła do tych plusów w Twoim życiu?

Mam 32 lata, jestem zdrowa, otoczona miłością i przyjaźnią - to najistotniejsze. Wszystko inne zależy ode mnie. Mogę uprawiać zawód, który daje mi satysfakcję, realizować swoje plany, potrafię na szczęście znaleźć w sobie siłę, motywację i odwagę, by iść do przodu i walczyć o swoje marzenia. Nie jestem fanaberyjną artystką, która co chwilę ma depresję, bo nie gra w Hollywood i nie zarabia milionów dolarów (śmiech).

- Dziękuję za rozmowę.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)