Lucyna Grobicka: Kiedyś była twarzą prognozy pogody. Jej nieoczekiwana śmierć wstrząsnęła telewidzami
None
luc
Nazwisko Lucyny Grobickiej być może nie mówi wiele dzisiejszym telewidzom, jednak sympatyczna twarz uśmiechniętej prezenterki błyskawicznie przywołuje skojarzenia z TVP.
Na Woronicza spędziła 17 lat. Była kontynuatorką tradycji "Wicherka" i "Chmurki", czyli Czesława Nowickiego i Elżbiety Sommer, legendarnych prezenterów pogody. Ją nazywano "Mgiełką".
Jednak ostatnią zapowiedź w wykonaniu Grobickiej mogliśmy oglądać w 2002 roku. Niedługo potem na własną prośbę zakończyła telewizyjną karierę. Niestety, jak się okazało niedawno, prezenterka na dobre zniknęła nie tylko ze szklanego ekranu. Jej nieoczekiwana śmierć wstrząsnęła widzami.
KŻ/AOS
Pogodynka z Urugwaju
Lucyna Grobicka ceniła sobie prywatność i nie szukała rozgłosu. Kiedy 11 lat temu zakończyła pracę w TVP, słuch niemal o niej zaginął. Konsekwentnie trzymała się swojej decyzji i unikała medialnych wydarzeń. Być może dlatego wiadomość o jej śmierci dotarła tak późno. Ulubiona pogodynka z telewizji lat 90. zmarła 6 grudnia 2013 roku w wyniku choroby, jednak wspomnienia o "Mgiełce" wciąż są żywe w pamięci widzów. Wielu utożsamia ją ze stylem Elżbiety Sommer, słusznie zresztą, bo to właśnie ona prawie 30 lat temu wypatrzyła Grobicką na castingu i od podstaw nauczyła ją tego zawodu.
W 1985 roku 22-letnia studentka dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego bez przekonania zgłosiła się do konkursu na prezenterów pogody TVP. Jak wyznała w jednym z wywiadów: - Byłam przekonana, że nie mam żadnych szans. Na dwa miejsca było 60 chętnych! Byłam zaskoczona, gdy dowiedziałam się, że wygrałam te eliminacje.
Na Elżbiecie Sommer zrobiła jednak piorunujące wrażenie. Opanowana, ciepła, obdarzona miłym głosem, świetnie wypadła przed kamerą. Do tego imponujący, zwłaszcza jak na dwudziestoparoletnią dziewczynę, życiorys i umiejętności: biegła znajomość sześciu języków obcych, matura w Brazylii i liczne podróże po krajach Ameryki Południowej. Lucyna Grobicka urodziła się nawet na obczyźnie.
Niezapomniana "Mgiełka"
Jako córka dyplomaty przyszła na świat w Urugwaju, lata przedszkolne spędziła na Kubie, podstawówkę skończyła w Argentynie, a liceum w Brazylii i to z tym ostatnim krajem była szczególnie związana. Często spędzała tam urlop, a później po powrocie do Polski pracowała w ambasadzie Brazylii w Warszawie. Do stolicy ściągnęły ją studia na Uniwersytecie Warszawskim, ale na dłużej zatrzymała miłość. Uczucie do przyszłego męża okazało się silniejsze niż piękno egzotycznej Brazylii.
Po powrocie do kraju życie Lucyny Grobickiej układało się pomyślnie. Ślub, córka i praca w telewizji sprawiły, że czuła się spełnioną kobietą, choć z występami na ekranie musiała się oswoić. Jak wyznała, debiutu w wieczornej prognozie pogody nie wspominała najlepiej: "Miałam mokre dłonie i serce stanęło mi w gardle, kiedy w kamerze zapaliło się czerwone światełko" - przytacza jej wypowiedź sprzed lat tygodnik "Rewia".
Widzowie szybko polubili jednak uśmiechniętą brunetkę, którą nazwano "Mgiełką". Skąd taki przydomek? Jak czytamy w gazecie, nazwa miała związek z prognozami pogody prezenterki, która często zapowiadała zamglenia.
Wychowanka Elżbiety Sommer
Wychowanka "Chmurki", czyli wspomnianej już Elżbiety Sommer, występowała na ekranie przez kilkanaście lat. Niektórzy widzowie do tego stopnia doszukiwali się podobieństwa pomiędzy prezenterkami, że przypisali im więzy krwi. Niedługo po debiucie Grobickiej na antenie Jedynki pojawiły się nawet plotki, że jest córką doświadczonej pogodynki, co, jak wiadomo, niewiele miało wspólnego z prawdą.
Niestety, z biegiem lat końca dobiegło małżeństwo Grobickiej, a później kariera na szklanym ekranie. W 2002 roku prezenterka sama zdecydowała o rezygnacji z telewizji i w całości poświęciła się wychowaniu córki oraz pracy w ambasadzie. O chorobie, z którą walczyła od dłuższego czasu, dowiedzieliśmy się dopiero po jej śmierci. Ciało Lucyny Grobickiej spoczywa na Cmentarzu Południowym w Warszawie. 50-letnia prezenterka została pochowana 12 grudnia 2013 roku.
KŻ/AOS