Łowcy kontra zwierzyna

Popularność ta zaowocowała stworzeniem kilku gier oraz masy komiksów z udziałem Predatora. W Polsce, za czasów wydawnictwa TM-Semic, mieliśmy już możliwość poznać rożne historie z kosmicznym myśliwym. W tym roku Egmont, korzystając niejako z chwilowego renesansu postaci za sprawą filmu Nimróda Antala, wydał predatorską opowieść o podtytule "Grom z niebios".

Łowcy kontra zwierzyna
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

23.12.2010 | aktual.: 29.10.2013 16:36

Przedstawiony w ramach serii Komiksowe Hity twór Johna Arcudi'ego i Javiera Saltaresa przenosi nas gdzieś do Afryki Wschodniej. Szajka rebeliantów atakuje konwój ochraniający VIP-ów. Okazuje się jednak, że nie do końca była to sprawka tamtejszej ludności, a raczej tajemniczych stworów posługujących się najnowocześniejszą bronią. Stacjonująca w tym samym mieście drużyna najemników, z czarnoskórym twardzielem na czele, za wrogów uznająca tubylców, będzie zmuszona stawić czoła grupie Predatorów, organizujących sobie polowanie w nieprzyjaznym afrykańskim klimacie. Potem robi się już coraz szybciej i bardziej wybuchowo. Trupy, głównie po ludzkiej stronie, padają gęsto i w coraz wymyślniejszy sposób. Ale żeby nie było, że wszyscy Yautja to bezlitośni i żądni krwi agresorzy, scenarzysta uraczył nas jednym buntownikiem, kierującym się resztkami honoru i przy okazji ratującym z opresji głównego bohatera.

Mając w pamięci tak znakomite komiksy jak "Aliens vs Predator" czy pierwszy tom "Batman vs Predator", trudno uznać "Grom z niebios" za produkt udany. Nie ma tu ani odrobiny klimatu znanego ze wspomnianych historii, sami Łowcy to tylko grupka brutalnie zabawiających się kosmicznych opryszków, którzy równie dobrze mogliby zostać zastąpieni ludźmi. Efekt byłby ten sam - krwawa jatka i nic poza tym. Wszystko w tym komiksie jest złe i nie na miejscu. Śmiertelnie poważne dialogi prawdziwych samców alfa brzmią przekomicznie, główny bohater, który stara się zrozumieć swojego wroga jest mało przekonujący, Predatorzy wcale swoim wyglądem respektu nie budzą, a sposób zakończenia całej historii to zdecydowanie zły wybór scenarzysty. Komiksowi brakuje też charyzmatycznej postaci, takiej jak na przykład Machiko z "AvP". Przy tak skąpej i wadliwej fabule wydany przez Egmont "Predator" nie zadowoli nawet komiksowego laika, który o postaci tylko słyszał.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)