Lou Ferrigno: Pierwszy Hulk w dalszym ciągu zachwyca formą
Dla wielu widzów i fanów Marvela 63-letni Lou Ferrigno pozostanie jednym prawdziwym Hulkiem – w końcu to on jako pierwszy wcielił się na ekranie w zielonego superbohatera, w czasach, kiedy efekty specjalne nie były jeszcze w kinie na porządku dziennym.
Aktor, biznesmen, kulturysta, najmłodszy Mister Universe w historii
Ale Ferrigno to nie tylko odnoszący sukcesy aktor, ale i biznesmen, a przede wszystkim legendarny kulturysta ze Złotej Ery, mogący poszczycić się wieloma zdobytymi tytułami, w tym najmłodszego w historii Mistera Universe i jednego z najsilniejszych mężczyzn na świecie.
Czas jest dla niego nad wyraz łaskawy. Ferrigno tłumaczy skromnie, że wszystko zawdzięcza odpowiedniej diecie i ćwiczeniom- zresztą od dłuższego czasu próbuje zainteresować sportem nie tylko swoich fanów, ale i ludzi, którzy chcieliby poprawić komfort swojego życia.
Trening z Herculesem
Urodził się 9 listopada 1951 roku w rodzinie o włoskich korzeniach. O tym, że kiedyś zostanie kulturystą, marzył już od najmłodszych lat, za swojego idola obierając Steve'a Reevesa, wcielającego się m.in. w mitycznego Herculesa, i Dave'a Drapera, którego zauważył na okładce "Muscle Builder".
Ale w najśmielszych nawet snach nie spodziewał się, że zdobędzie tak wielką popularność, stanie się osobą rozpoznawalną i trafi na ekran.
Trenować zaczął jako 13-latek, a w wolnych chwilach zaczytywał się w komiksach - jego ulubionymi bohaterami byli Spider-Man i Hulk.
Początki kariery
Wkrótce po ukończeniu szkoły – w 1969 roku – Ferrigno rozpoczął karierę jako kulturysta.
W 1973 roku otrzymał tytuł najmłodszego w historii Mr. Universe, potem znalazł się na podium w konkursie Mr. Olympia. Był to zaledwie początek jego zawodowych sukcesów.
Niestety, wraz z wyróżnieniami nie szło wynagrodzenie finansowe, więc Ferrigno przez trzy lata zarabiał na utrzymanie jako blacharz w fabryce.
Kiedy podczas wypadku przy pracy jego przyjaciel stracił dłoń, Lou, wystraszony, rzucił robotę, postanawiając w pełni poświęcić się kulturystyce.
Na sali z Arnoldem
Cenna, nie tylko na gruncie prywatnym, okazała się przyjaźń z innym młodym kulturystą, Arnoldem Schwarzeneggerem.
Panowie trenowali razem, a w 1977 roku premierę miał film dokumentalny „Kulturyści”, poświęcony Arnoldowi, w którym znalazło się również miejsce dla Ferrigno. I dzięki temu świat mógł wreszcie o nim usłyszeć.
Wkrótce też na nagradzanego 26-letniego sportowca baczniejszą uwagę zwrócili producenci filmowi.
Niewiarygodny Ferrigno
Ale początkowo Ferrigno wahał się, czy powinien przyjąć propozycję udziału w produkcji telewizyjnej opowiadającej o przygodach jego ulubionego komiksowego bohatera. Chciał przede wszystkim skupić się na karierze kulturystycznej.
-Trenowałem do zawodów Mr. Olympia 1977 i byłem w najlepszej życiowej formie. Spotkałem Joego Weidera i zwierzyłem się mu, że właśnie zaoferowano mi rolę w serialu „The Incredible Hulk”. Joe powiedział, że taka szansa zdarza się raz w życiu i powinienem ją wykorzystać – opowiadał portalowi Muscular Development. Wreszcie podpisał umowę.
- Nagraliśmy pierwszy pilotażowy odcinek i niespodziewanie serial okazał się wielkim hitem. Naprawdę cieszę się, że poszedłem za radą Joego, to mądry facet – dodawał.
''Jestem Hulkiem przez całe życie''
Nigdy nie pożałował podjętej decyzji. Do dziś jest dumny ze swej popisowej roli i z sentymentem wraca do aktorskiej przygody z przeszłości.
- Wielu ludzi wciąż woli oglądać stary serial, sądzą, że bije na głowę te nowe filmy, bo jest prawdziwy, bez CGI – mówił portalowi Hero Complex.
Filmowcy chyba byli podobnego zdania, bo chociaż w późniejszych filmach ze stajni Marvela Hulka wygenerowano komputerowo, poproszono Ferrigno, aby użyczył postaci głosu.