Los pozbawił go brata bliźniaka. Syn Nicka Cave'a znalazł sposób, by znów być szczęśliwym
Wystarczyła chwila, by zwrócił na siebie uwagę. Earl Cave wystąpił zaledwie w jednym odcinku "The End of The F…king World" Netfliksa, a od razu podbił serca publiczności. Tylko fani wiedzieli, że życie zdążyło już doświadczyć nastolatka bardziej niż jakikolwiek filmowy scenariusz.
Earl Cave w ostatniej roli dał się poznać jako pracujący na stacji benzynowej, znudzony swoim życiem Frodo. Gdy spotyka parę głównych bohaterów, Jamesa (Alex Lawther) i Alyssę (Jessica Barden), namawiających go, by spontanicznie zmienił swoje życie, postawił wszystko na jedną kartę i popisał się iście punkowym zacięciem do demolki. Jego występ spodobał się widzom na tyle, że chętnie zobaczyliby serial z nim w roli głównej i są przekonani, że to początek obiecującej kariery. Nie każdy jednak wie, że to jeden z nielicznych momentów, w których nastolatek występuje publicznie.
Rockowa rodzina królewska
Earl Cave na ekranie pojawił się już wcześniej. To właśnie on był jednym z uroczych małych chłopców, zajadających pizzę przed telewizorem z Nickiem. Razem z bratem, Arthurem w dokumencie "20 000 dni na ziemi" odczarowali wizerunek księcia ciemności. Przy nich Cave śmiał się, grał w piłkę w ogródku, paradował po domu w dresie. Fakt, bliźniacy nie są jedynymi synami muzyka (Cave ma jeszcze 27-letniego Jethro ze związku z Beau Lazenby i rówieśnika Luke’a ze związku z Vivianne Carnerio). Jednak to przy modelce Susie Bick dopiero się ustatkował, stworzył dom i stał się troskliwym ojcem dla Arthura i Earla. Przy chłopcach zdejmował maskę tajemniczego i niedostępnego króla rocka, a mrok i post punkowa postawa ustępowała czystej radości z bycia razem.
Trudno było oprzeć się wrażeniu, że cała czwórka tworzy obrazek idealnej rodziny. Wspierającej się, pełnej wzajemnego szacunku, złożonej z nietuzinkowych osobowości. Synowie muzyka bowiem też przejawiali artystyczne zacięcie. Ktoś mógłby powiedzieć – dzięki takim genom kariera muzyczna stała przed nimi otworem. Żaden z chłopców jednak nie deklarował jednoznacznie, że chce iść w ślady ojca. Przejawiali dużo więcej talentów. Jak później wspominała Susie w "One more time with feeling", drzemał w nich też talent plastyczny. Arthur i Earl mieli wszystko, by już za kilka lat podbić świat.
Tragedia, która zmieniła ich na zawsze
Los jednak bywa okrutny. W 2015 r. muzycznym światem i fanami wstrząsnęła wiadomość, że jeden z synów Cave’a, Arthur, nie żyje. 15-latek spadł z 20-metrowego klifu Ovingdean Gap, znajdującego się w pobliżu ich domu w Brighton. Nastolatka szybko przewieziono do szpitala Royal Sussex County, jednak nie udało się go uratować. Szybko wykluczono samobójstwo i ustalono, że śmierć była tragicznym wypadkiem. Jak wynikło z przeprowadzonego w tej sprawie śledztwa, feralnego dnia zażył z kolegą LSD. Narkotyk spowodował, że zdezorientowany chłopiec stracił nad sobą panowanie i spadł z wysokości, zanim ktokolwiek zdążył mu pomóc.
- Nasz syn Arthur zmarł we wtorek wieczorem. Był naszym pięknym, szczęśliwym, ukochanym chłopcem. Prosimy o uszanowanie naszej prywatności w tym trudnym czasie – informowali wówczas Susie i Nick.
Trudno wyobrazić sobie większą tragedię dla rodzica niż strata dziecka, ale jeszcze trudniej stratę brata, szczególnie bliźniaka. Earl stronił od komentarzy na ten temat. Zostawił jedynie na miejscu zdarzenia wzruszające pożegnanie.
- Arthur, bardzo cię kocham. Cudownie było przy tobie przebywać i nigdy cię nie zapomnę. Byłeś najlepszym bratem, o jakiego mógłbym prosić. Earl – pisał w krótkim liście.
Rodzina Cave’ów na dłuższy czas zniknęła z życia publicznego. W 2017 r. jednak zaczęły się pojawiać informacje, że Nick wraca na scenę. Niedługo potem światło dzienne ujrzała najnowsza płyta The Bad Seeds, przejmująca smutkiem "Skeleton Tree". W dokumencie o jej powstawaniu znów pojawiła się i żona muzyka, i Earl. Było widać, że nastolatek zupełnie się zmienił. Z roześmianego, lekko pucołowatego chłopca stał się wysokim, smukłym chłopakiem. Ku zaskoczeniu swojego ojca, podobnie jak on ufarbował włosy na czarno i stał się właściwie jego młodszą wersją.
Powrót do codzienności
Zmieniło się wszystko. 18-letni już Earl ma podobny styl ubierania, poruszania się, czy nawet mówienia. Ich pojawienie się kolejnym dokumencie o Cavie mówiło jasno – wszyscy wyrwali się z letargu, wrócili, ale już jako inni ludzie. – Postanowiliśmy znów być szczęśliwi. Po prostu – mówił muzyk w "One more time with feeling". Ucieczkę od żalu i pogrążaniu się w żałobie każde z nich znalazło w swojej pasji. Susie Cave rzuciła się w wir projektowania i tworzenia kreacji dla swojej marki "The Vampire’s Wife", Nick ku uciesze fanów wrócił do koncertowania i zagrał trasę koncertową po całej Europie ze swoimi największymi przebojami. Earl natomiast wrócił do życia nastolatka. Podróżował z ojcem, spotykał się ze znajomymi.
- Im bardziej oddalamy się od tej chwili, tym robi się łatwiej. Nie zawsze jest to możliwe, ale łatwiej jest podzielić swój czas. To jest to, co określa się mianem czasu na wspominanie, ale jest też czas pracy. Jesteśmy w stanie, choć nie zawsze, jakoś to wszystko podzielić. Bywa tak, że ciężko jest w sobie znaleźć energię do pracy i podobne rzeczy. Jednak udaje nam się wyjść z tego dość skutecznie wykonując naszą pracę i inne zadania oraz być ze sobą- mówił Cave. - Wcześniej to był po prostu chaos. Czysty emocjonalny chaos 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu, cały czas. Nie mieliśmy nad niczym kontroli. Zabrało nam trochę czasu, może to zabrzmi dziwnie, aby zorganizować swoje emocje. W innym wypadku nie dalibyśmy rady żyć. Naprawdę. – dodał.
Fani nie mogli dostać lepszego prezentu niż powrót idola. Niedługo później jego syn, idąc w jego ślady zrobił im niemałą niespodziankę i pojawił się w serialu Netlfiksa. Wcześniej zagrał tez epizod w "Born to kill". Kto wie, być może nie bez kozery mówi się o tym, że sztuka jest jedną z najlepszych metod terapii. Zaledwie jedna, epizodyczna rola wystarczyła, by widzowie pokochali jego bohatera. Fakt, pewnie nie zrobiłby takiego wrażenia, gdyby nie nosił nazwiska Cave. Ale w końcu kto zabroni mu korzystać z takiego kapitału? Świat stoi przed nim otworem. Zobaczymy go jeszcze na ekranie? Już teraz możemy się spodziewać, że to nie jest jego ostatnie słowo.