Loni Willison wciąż żyje na ulicy. "Nie można mi pomóc"
Była celebrytka i modelka od kilku lat mieszka na ulicy. Niedawno udzieliła wywiadu, w którym wyjaśniała, dlaczego jej życie tak teraz wygląda.
Loni Willison była modelką i celebrytką, która zarabiała głównie dzięki popularności męża - Jeremy'ego Jacksona, gwiazdy "Słonecznego patrolu". Loni i Jeremy byli małżeństwem zaledwie dwa lata. Ich związek był jednak jednym wielkim nieszczęściem. Małżeństwo ostatecznie przepadło, a Jackson był nawet podejrzewany o próbę zabójstwa żony.
Po rozstaniu Willison zapadła się pod ziemię. Po dwóch latach dziennikarze odnaleźli ją. Okazało się, że jest bezdomna. Żyła na ulicach Los Angeles.
Teraz portal X17 Online opublikował wywiad z Willison, która o swoją sytuację życiową obwinia byłego męża. - Zaplanował wszystko, żeby mi to zrobić - powiedziała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W wywiadzie była modelka przyznała, że ostatnio mocno cierpi, bo bardzo boli ją brzuch. Nie może jednak przebywać w zamkniętych pomieszczeniach, ponieważ twierdzi, że ktoś raził ją prądem, wskutek czego teraz jest wrażliwa na działanie elektryczności. - Myślę, że ponieważ odbieram elektryczność, wychwytuję także inne rzeczy, takie jak niektóre chemikalia lub baterie lub bezpieczniki, jak drut, różne rodzaje metali. Więc myślę, że moje ciało nawet filtruje tego rodzaju rzeczy – wyjaśniła.
Gdy zapytano ją o to, czy została objęta opieką przez miejskich urzędników, odpowiedziała: - Nie ma nic, co ktokolwiek mógłby mi zaoferować. Nie można mi pomóc.
Willison powiedziała, że nie do końca jest zadowolona z tego, jak potoczyło się jej życie. - Są dobre i złe momenty, ale wszystko jedno.