"Lombard. Życie pod zastaw". Fenomen polskiej telewizji?

"Lombard. Życie pod zastaw" zgarnęło po raz trzeci statuetkę dla najlepszego serialu fabularno-dokumentalnego. Jedni będą pukać się w czoło, inni bić brawo. Tych drugich chyba jest dużo więcej.

"Lombard. Życie pod zastaw". Fenomen polskiej telewizji?
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magdalena Drozdek

W tym roku w kategorii najlepszy serial fabularno-dokumentalny nominowano: "19+", "Gliniarzy", "Koronę królów – Taką historię", "Magazyn Kryminalny 997" i "Lombard. Życie pod zastaw". Wygrała ta ostatnia produkcja.

Wynik budzi spore zaskoczenie wśród tych, którzy na co dzień praktycznie nie oglądają telewizji lub traktują tego typu seriale jako "gorszy sort".

Bo co to za produkcja, która nagle zdobywa ponad 60 proc. głosów? TV Puls ma swój hicior z tak wiernymi fanami, że wyniki nie mogły wyglądać inaczej.

Zobacz: Michał Wiśniewski wspina się na wyżyny aktorstwa. Zagrał samego siebie

O co tam chodzi?

"Lombard" to fenomen. Na pierwszy rzut oka serial nie różni się w ogóle od takich wątpliwych hitów jak "Szpital" czy inne "Trudne sprawy".

Telewizja Puls tak przedstawia swojego czarnego konia w wyścigu po uwagę widzów:

"Prowadzenie lombardu to zajęcie ciekawe, momentami ekscytujące, ale często i niebezpieczne. Bohaterami serialu są: właściciel Kazimierz Barski, jego rodzina, pracownicy oraz klienci, którzy pojawiają się w lombardzie z powodu różnych życiowych zawirowań. Są to zarówno osoby starsze, potrzebujące środków do życia, jak i młode, które zastawiają na kilka dni laptop czy telefon. Do lombardu równie chętnie zaglądają zwariowani poszukiwacze okazji, złodzieje czy nawet policjanci. Każdy odcinek to nowa, ciekawa historia. Serial z dużą dawką humoru, ale także okazji do wzruszeń i refleksji".

Obraz
© Materiały prasowe

W listopadzie zakończył się 5. sezon programu. W jednym z ostatnich odcinków można było poznać historię chłopaka, który jest osobą homoseksualną i znęcają się nad nim koledzy w szkole. Ma ojca tyrana, który wstydzi się tego, że syn nie potrafi sobie poradzić z rówieśnikami. Musi zastawić jego komputer i inne drobiazgi, by zapłacić za szkody, jakie wyrządzono po jednej bójce w szkole.

Za każdym razem wizyta w lombardzie jest tylko pretekstem, by opowiedzieć o jakiejś historii. Czy to prześladowania w szkole, zawirowań miłosnych, czy i o sprawach kryminalnych.

Obraz
© Materiały prasowe

W wideo poniżej możecie obejrzeć 10 najlepszych – zdaniem twórców – momentów z ostatniego sezonu:

Sceny niby są zmyślone, ale spokojnie mogłyby wydarzyć się w prawdziwym życiu. Czyli znów wracamy do punktu wyjścia: czym to się różni od "Trudnych spraw"?

Nowi superbohaterowie

Po pierwsze: nikt się nie wydziera bez sensu. Twórcy znacznie lepiej kontrolują emocje aktorów, którzy w dużej mierze są jeszcze mało doświadczeni na aktorskim polu.

Po drugie i chyba najważniejsze: jest w "Lombardzie" stała ekipa bohaterów, których losy toczą się obok tego, co przeżywają klienci firmy prowadzonej przez Kazimierza (Zbigniew Buczkowski), jego syna – Adka (Mateusz Murański) i współpracowników (Mariusza, Andżelikę, Lolka, Benię i Maćka).

Widzowie się do nich przyzwyczajają i to bardzo. Ulubienicą widzów jest Benia, grana przez Ritę Weinar. Dla 33-latki praca w "Lombardzie" to trampolina do sławy. Mało kto pamiętałby ją ze studenckich etiud, czy nawet z tego, że wygrała w 2004 r. "Szansę na sukces". Beni się w "Lombadzie" kibicuje. Benię się kocha i trzyma kciuki, żeby jej wyszło z Betonem (starszy aspirant Marcin "Beton" Dolny jest w serialu partnerem Beni).

Obraz
© Materiały prasowe

Wydaje się, że popularność serialu w dużej mierze opierała się na popularności Zbigniewa Buczkowskiego. Widzowie dobrze go znają i cenią. Dzięki Buczkowskiemu TV Puls odbiła od dna jeśli chodzi o wyniki oglądalności. Tyle że teraz Buczkowski nie występuje już we wszystkich odcinkach, więc to wszyscy bohaterowie składają się na popularność "Lombardu".

I to jaką! Takich wyników konkurencja może im pozazdrościć.

Według danych z listopada 2019 r. średnio widownia liczyła 793 tys. osób.

Przynajmniej przez 1 minutę każdy z poszczególnych odcinków oglądało średnio 1,50 mln widzów w 4+, podają Wirtualne Media. I co ciekawe, produkcja wyraźnie podwyższa długookresową oglądalność stacji. Warto też dodać, że sporym zainteresowaniem cieszą się powtórki serialu i weekendowe maratony pokazywane w sobotnie poranki (560 tys. widzów!!).

Obraz
© Materiały prasowe

Wpływy z reklam emitowanych wokół premierowych odcinków serialu wyniosły aż 13,38 mln zł.

Uniwersum "Lombardu"

Co tam Marvel. Co tam DC Comics. "Lombard" zbudował swoje własne uniwersum na miarę naszych polskich możliwości. Jest gra tematyczna, którą na Allegro sprzedaje się za około 50 zł.

TV Puls sprzedaje też gadżety związane z produkcją. Są puzzle (39 zł), poduszki podróżne, pakiety relaksacyjne, gra w Ziutki, koszulki, kubki i zestawy zdjęć z autografami (schodzą po 20 i 35 zł).

Aktorzy występują w innych produkcjach Puls, np. w show "Następny proszę" czy kulinarnym "Najlepsza kuchnia".

Uniwersum powiększa się też czasem o gwiazdy z realu. W "Lombardzie" występowali już np. Michał Wiśniewski, Radek Liszewski z Weekendu czy Krzysztof Hanke, który kiedyś partnerował Buczkowskiemu na planie "Świętej wojny". Reunion niczym w hollywoodzkim filmie.

Obraz
© Materiały prasowe

Kilka lat temu TV Puls do spółki z OLX stworzyli specjalną stronę internetową, za pośrednictwem której można było kupować przedmioty, które trafiały do serialowego lombardu.

- W serialu "Lombard. Życie pod zastaw" gra sporo przedmiotów, a za każdym z nich kryje się inna, emocjonująca historia. Chcieliśmy, aby zaistniały również poza anteną – mówił w 2017 prezes stacji, Dariusz Dąbski.

Twórcy i zarząd stacji stworzyli dobrze funkcjonującą machinę, która dziś jest maszynką do zarabiania pieniędzy. Sprawnie łączą materiały z serialu z marketingiem. Na stronie można oglądać całe odcinki, ale i dodatkowe wideo z bohaterami "Lombardu".

Obraz
© Materiały prasowe

A najciekawiej jest w mediach społecznościowych, gdzie to widzowie sami z siebie nakręcają zainteresowanie produkcją. Istnieją trzy duże grupy facebookowe, na których codziennie internauci dzielą się przemyśleniami na temat nowych odcinków. Jedna grupa liczy 17 tysięcy (!) członków, a druga – skupiająca fanów Mariusza i Andżeliki – aż 27 tys. internautów. Niesamowite.

Można się dziwić, ale "Lombard" to skryty wśród mainstreamowych produkcjach hit. To jest Zenek Martyniuk polskich seriali fabularno-dokumentalnych. Tłumy oglądają, bawią się, przeżywają i znają odcinki na pamięć, a i tak znajdzie się potężna grupa fanów tylko-poważnych-produkcji, która będzie hejtować. Tylko czy np. burzliwe dyskusje i hejtowanie disco-polo i Martyniuka do czegoś nas zaprowadziły? Tak. Do tego, że teraz pół Polski czeka na film o życiu Zenka.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (60)