"Lokatorzy": Ewa Szykulska i Marek Siudym długo szukali szczęścia w miłości
Ona – pełna ciepła i humoru, zawsze chętna nieść pomoc sąsiadom i przyjaciołom. On – zgryźliwy, ale nie pozbawiony dobroci skąpiec najchętniej nie rozmawiałby z nikim. Helena i Stanisław Bogaccy (Ewa Szykulska i Marek Siudym) to telewizyjna para, która bawiła widzów przez kilka lat. Najpierw jako postaci drugoplanowe w serialu "Lokatorzy", później już grając pierwsze skrzypce w sitcomie "Sąsiedzi".
Jak potoczyły się ich losy?
Pasmo rodzinnych nieszczęść
Z pierwszą żoną Siudyma połączyła miłość do koni. Aktor uchodzi za znawcę tych zwierząt i zapalonego jeźdźca. Krystyna Babirecka była trenerką kardy pięcioboju. Aktor przyszedł do niej na naukę i podczas wspólnych zajęć zrodziło się między nimi uczucie. Z tego związku Siudym ma córkę. Aktor przyznawał w wywiadach nieraz, że nie był dobrym ojcem, nie nauczył jej odpowiedzialności.
Dlaczego tak surowo się ocenia? Córka, jak się okazało, jako już dorosła kobieta, nie potrafiła poradzić sobie z macierzyństwem i zostawiła mu do wychowania swojego syna Adama. Trzy lata temu prasa rozpisywała się, że chłopak zamieszkał z dziadkiem, a ten postanowił, że zrobi wszystko, by wychować wnuka na wspaniałego mężczyznę. Córka zerwała z aktorem kontakt.
Drugi związek nie skończył się szczęśliwie
Drugą żonę, Joannę, poznał pod koniec lat 90. I chociaż dzieliła ich spora różnica wieku, bo aż 20 lat, zdecydowali się być razem bez względu na wszystko. Pobrali się w 1997 roku, a już w 1998 urodził się ich syn Tadeusz. Oboje uchodzili w środowisku aktorskim za niezwykle zgodne małżeństwo.
Zaskakująca wiadomość o tym, że rozstał się z Joanną obiegła media w 2013 roku. Do rozwodu doszło po 16 latach związku. Para, jak donosiła prasa, rozstała się w zgodzie, a powodem było po prostu oddalenie się małżonków i rozpad więzi, która ich łączyła.
Nie ominęły jej miłosne zawirowania
Pierwszego męża, reżysera Janusza Kondratiuka, Ewa Szykulska poznała na planie filmu "Jak zdobyć pieniądze, kobietę i sławę". Uczucie połączyło ich jednak dopiero podczas wyjazdu nad morze. Szykulska pojechała tam nagrywać teledysk do piosenki Skaldów.
Ewa i Janusz wzięli szybki ślub, ale małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Aktorka przyznała po latach w jednym z wywiadów, że nie była to przemyślana decyzja.
- Dziwię się, jak on wytrzymywał moje płacze i krętactwa, którymi chciałam wymusić dla siebie role w jego filmach – żartowała.
Zawsze może liczyć na męża
Szczęście odnalazła dopiero w drugim małżeństwie, ze Zbigniewem Pernejem. Poznali się w dość nietypowych okolicznościach, a połączył ich… duży fiat. Samochód zepsuł się aktorce i szukała do niego części. Trafiła do szefa Polmozbytu, z którym później związała swoją przyszłość.
Na ślub musiała jednak długo poczekać. Poważną decyzję podjęli dopiero po 17 latach związku. I była to decyzja, którą poniekąd wymusiła aktorka. Wspominała w wywiadach nie raz, że przekładając materiał na firanki w szafie pomyślała, że byłaby z niego ładna suknia ślubna. Zwróciła się więc do ukochanego bezpośrednio: "Zbigniewie, ożenisz się ze mną"? Gdy ten się zgodził, z obawy, żeby się nie rozmyślił, pobiegła załatwić formalności. Małżeństwo scaliło ich związek. Są razem od przeszło 30 lat.
– Jest jedynym człowiekiem, na którego zawsze mogę liczyć – powtarza do dziś aktorka o swoim mężu.