Lis powiedział, co zrobiłby w TVP. Wojewódzki go docisnął
- Skasowałbym "Wiadomości" momentalnie. Uważam, że program pod taką nazwą nie powinien w Polsce istnieć - powiedział Tomasz Lis w programie Kuby Wojewódzkiego. Były prezenter odpowiadał na pytania o TVN, byłe żony i swoje grzechy.
26.04.2023 | aktual.: 27.04.2023 19:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W nowym odcinku talk-show Kuby Wojewódzkiego jako pierwsza na pytania odpowiadała Helena Englert. Następnie na kanapach w studio pojawił się Tomasz Lis. Były dziennikarz Polsatu i TVN nie mógł uniknąć rozmowy o swoim byłym pracodawcy, czyli właśnie TVN. Zapytany o to, co zmieniłby w TVN24, przyznał, że "nie zapraszałby ewidentnych idiotów", by "oszczędzić widzom cierpień".
- Nie tęsknię za telewizją. Jak ktoś tak mówi, to zwykle kłamie, ale ja nie jestem w telewizji od ośmiu lat i daję sobie spokojnie radę - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wątków o TVN w tej rozmowie przewinęło się kilka. Grillowany o to, dlaczego nie jest już w "Faktach" TVN, powiedział, że "rozstał się ze stacją". A dlaczego to się stało? - Bo w którymś momencie przestało nam być po drodze - komentował Lis. Wojewódzki drążył, dlaczego. - Jak to powiedział jeden prawicowiec, w jednym niebie nie może być dwóch bogów - odpowiedział jego gość, po czym Wojewódzki dodał: - Czyli Mariusz Walter i ty?
- Gdybyśmy parę razy usiedli i pogadali, tak jak rozmawialiśmy półtora roku temu, to można by jedną, drugą, trzecią burzę jeszcze przeczekać - skwitował Lis.
Podobna wymiana zdań toczyła się wokół rozstania dziennikarza z "Newsweekiem", któremu długo szefował. - Bo była sytuacja wymagająca podjęcia radykalnych decyzji, także przeze mnie - powiedział. - Był jakiś powód? Byłeś chamski, niegrzeczny, mobbingujący? - rzucił prowadzący. - Nie sądzę. Nie, stwierdzam, że nie. (...) Mówiłem pracownikom, że zmierzamy do rozwodu i on nastąpił - skomentował Lis, który - przypomnijmy - był oskarżany o mobbingowanie pracowników, o czym pisała Wirtualna Polska.
- Co jest największym grzechem Lisa? Pycha? Arogancja? Bycie bogiem? - pytał Wojewódzki, a w odpowiedzi usłyszał tylko: - To ostatnie zarezerwowane jest dla ciebie. Ja mogę być co najmniej wicebogiem.
Wojewódzki poruszył też temat TVP. Dopytywał Lisa, czy po zmianie władzy zostałby szefem "Wiadomości" TVP. Lis próbował dyplomatycznie z tego wybrnąć, ale ostatecznie przyznał:
- Skasowałbym "Wiadomości" momentalnie. Uważam, że program pod taką nazwą nie powinien w Polsce istnieć. Powiem ci szczerze, byłoby ekscytujące, być może być pierwszą osobą, która stworzyła trzy dzienniki w trzech ogólnokrajowych stacjach.
Wojewódzki upierał się, że Lis marzy o tym, by wywalić wszystkich pracowników TVP. On sam powiedział, że marzy o domku na Mazurach, widoku na jezioro i trzech psach.
Prowadzący w pewnym momencie stwierdził, że Tomasz Lis w swojej karierze miał momenty, w którym zmienił się w radykała, w "antypisowski Hezbollah" (to libańska, radykalna partia uważana za organizację terrorystyczną). - Stałeś się fundamentalistą, bojówkarzem. W którymś momencie twoja wiarygodność dziennikarska zaczęła skręcać w stronę fundamentalisty - powiedział Wojewódzki, na co Lis odpowiedział: - Nie sądzę.
Na moment pojawił się też wątek potencjalnego kolejnego ślubu Lisa. Wojewódzki bez hamulców pytał, czy dziennikarz chce "powtórzyć ten błąd", bo Lis według niego jest "najgorszy w dobieraniu kobiet". - Uważam, że przeciwnie. Byłem mężem dwóch fascynujących kobiet. Potem jest różnie - powiedział.