Łepkowska odpowiada na pomówienia. "To nie ja zabiłam Hankę Mostowiak!"
Od 7 lat Ilona Łepkowska spotyka się z szykanami fanów "M jak miłość". Wszytko przez "oscarową" scenę z Hanką Mostowiak i kartonami. Czara goryczy w końcu się przelała. Scenarzystka zabrała głos.
Co to była za piękna śmierć. Prosta droga, świetne warunki, turkusowa Mazda 626 i sterta kartonów. Tak swój żywot w 2011 r. zakończyła jedna z najbardziej lubianych bohaterek polskich telenowel.
Jednak z najbardziej pamiętnych scen w historii polskiej TV. Przeżyjmy to jeszcze raz:
I jak widać, mimo upływu lat, ludzie wciąż pamiętają Hankę Mostowiak. Oraz tego, kto ją "zabił". O ten perfidny "mord" oskarżana jest oczywiście scenarzystka "M jak miłość", Ilona Łepkowska. Jak się okazuje, zupełnie niesłusznie.
- Ja tego nie pisałam i może jak powiem to w "Fakcie", do ludzi wreszcie dotrze, że to nie jak zabiłam Hankę Mostowiak! - irytuje się Ilona Łepkowska na łamach tabloidów.
Pisarka nie kryje irytacji. W wypowiedzi dla "Faktu" ujawniła, że na ulicy wciąż spotykają ją nieprzyjemności.
- "Jak pani mogła?", "Co pani nam zrobiła?!" oraz "Ten Marek tak strasznie płakał…" - to tylko niektóre żale przechodniów pod adresem Łepkowskiej.
Która jest Bogu ducha winna, bo Hanka "zginęła" z ręki innej scenarzystki telenoweli - Aliny Puchały.