Kurski oburzający homoseksualistów to jeszcze nic. Dopiero w studiu telewizji WP zrobiło się gorąco. "To nachalna homopropaganda"
W wiosennej ramówce TVP pojawi się program "Pierwsza randka", w której nieznajomi będą brali udział w tzw. randkach w ciemno. Prezes Jacek Kurski w rozmowie z reporterem Wirtualnej Polski, Piotrem Grabarczykiem, stwierdził, że spotkania par homoseksualnych są niezgodne z Konstytucją, a w nowym programie nie przewiduje łączenia w pary osób tej samej płci. Jego wypowiedź najpierw odbiła się szeroko w sieci, a teraz ostrą dyskusją w studiu Telewizji WP.
03.03.2017 | aktual.: 03.03.2017 12:41
- Nie sądzę, żeby pary jednopłciowe pojawiły się w programie, ponieważ jesteśmy telewizją publiczną i musimy przestrzegać pewnych zasad twardo wyrażonych zarówno w konstytucji, jak i w prawie. Konstytucja mówi, że rodzina, według polskiego prawa, to związek kobiety i mężczyzny. A ponieważ randki służą temu, żeby powołać rodzinę, czyli związek małżeński, a ten w rozumieniu prawa i polskiej tradycji oraz moralności to związek kobiety i mężczyzny, to oczywistym jest, że muszą to być dwupłciowe pary. Dlatego w "Pierwszej randce" nie przewiduję małżeństw jednopłciowych - tłumaczył w rozmowie z Wirtualną Polską Jacek Kurski.
Jego wypowiedż nie tylko wywołała burzę w sieci, ale rozjuszyła środowisko. Wielu zdeklarowanych homoseksualistów i działaczy LGBT ostro skrytykowało Kurskiego. Gorąca dyskusja dotycząca obecności par homoseksualnych w programach randkowych, a w nawiązaniu do słów prezesa, zakładaniu przez nich rodziny, przeniosła się do studia Telewizji WP, gdzie spotkali się przedstawiciele skrajnie różnych poglądów - Krystian Legierski, działacz LGBT i Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro Prawo do Życia.
- Wiązanie prezesa Kurskiego z jakimkolwiek artykułem jest niepoważne, bo nie sądzę, żeby kiedykolwiek trzymał Konstytucję w ręku. Gdyby tak było, nie gadałby takich głupot – nawiązał ostro do wywiadu z Kurskim Krystian Legierski.
To jednak był tylko początek. Rozmowa skupiła się wokół pojęcia rodziny i różnic pomiędzy prawną a socjologiczną definicją.
- Rzeczywistość jest taka, że to jest nachalna homopropaganda służąca temu, żeby homoseksualistom dać dostęp do dzieci – mówił Dzierżawski. – Jest kwestia ataku na rodzinę. A czym jest rodzina, to każdy wie, a wprowadzanie pseudonaukowych definicji służy temu, żeby tę rodzinę zniszczyć. Rząd PiS-u niestety tę niszczycielską działalność poprzednich reżimów kontynuuje – dodał.
Legierski zauważył, że homoseksualiści wychowują już dzieci. - Oczywiście, ale tacy fanatycy jak mój rozmówca nie chcą tego zauważyć i nie zauważą, bo w tym swoim fanatyzmie widzą tylko jeden aspekt rzeczywistości – mówił Legierski. Zauważył także, że jest wiele przypadków rodzin, w których para lesbijek jest w ciąży lub surogatka godzi się urodzić dziecko parze mężczyzn. – Czy heteroseksualnymi parami też się tak pan zajmuje? Niech się pan zajmie tymi mężczyznami i kobietami, którzy rozbijają rodziny i zostawiają dzieci – kontrował wzburzony. W efekcie rozmowa przeszła w pełną emocji wymianę zdań, w któ zarówno Legierski, jak i Dzierżawski nie szczędzili sobie przykrych słów dotyczącychich przekona. Dyskusji posłuchacie powyżej.