Kup Pan płytę, czyli co oglądać w Święta
Wystarczy, że człowiek znajdzie się – zupełnie niechcący – w centrum przedświątecznego amoku, a natychmiast odechciewa mu się nie tylko narodzin, ale i zmartwychwstania.
Felieton Bartosza Żurawieckiego
[
]( http://podzielsieoplatkiem.pl/ )
Felieton Bartosza Żurawieckiego
Odnoszę wrażenie, że w takiej na przykład, Warszawie nikt już nie pracuje, wszyscy bowiem siedzą w sklepach. Nie tyle zresztą siedzą, co stoją - w kolejkach przypominających jako żywo niegdysiejsze ogonki w mięsnych. Korki uliczne sięgają rogatek miasta, tramwaje rozkraczają się na środku ulicy, w metrze psują się czujniki, biletów na pociąg kupić nie sposób, a ludzie warczą na siebie w ten czas miłości i pokoju. U mnie w redakcji natomiast zabrakło wody mineralnej – przed świętami już nie dostarczą.
Felieton Bartosza Żurawieckiego
Jedyny plus Bożego Narodzenia, jaki widzę, jest taki, że dystrybutorzy się spinają i wydają sporo interesujących rzeczy na DVD. Wiadomo, płyta najmilszym prezentem pod choinkę. I ostatnią deską ratunku, gdy świąteczna nuda osiąga ten poziom, że cała rodzina chce się wieszać na choince.
Felieton Bartosza Żurawieckiego
Na początek proponuję jej pokazać – by dochować wierności tradycji – animowane Zwierzo-zwierzenia, w których zwierzęta mówią ludzkim głosem.
Felieton Bartosza Żurawieckiego
A zarazem potem należy zaaplikować szanownym krewnym filmy Alejandra Jodorowsky’ego, bardzo pieczołowicie wydane właśnie w czteropłytowym boksie. Zwłaszcza Święta góra to – chociażby ze względu na tytuł – rzecz idealnie trafiająca w sam środek wigilijnego stołu. Natomiast dzieło zatytułowane „Fando i Lis” ordynuję zamiast pasterki, bo w filmie tym również spożywają ciało i krew.
Felieton Bartosza Żurawieckiego
Jeśli jednak rodzina wciąż będzie czuć niedosyt, dobić ją można jednym z siedmiu filmów Luisa Bunuela, także efektownie wydanych ostatnio w naszym kraju. Polecam zwłaszcza „Widmo wolności” ze słynną sceną przyjęcia na klozetach. A ustępy z Biblii - tradycyjnie czytane przed wieczerzą - sugeruję zastąpić fragmentami dołączonej do zestawu autobiografii reżysera zatytułowanej „Ostatnie tchnienie”.
Felieton Bartosza Żurawieckiego
Tym zaś członkom, którzy nadal będą dychać, rekomendowałby podać na deser jakże świętobliwą komedię Pedra Almodovara rozgrywającą się w żeńskim klasztorze – „Pośród ciemności”. Natomiast osoby szczególnie przez święta zgnębione pocieszy zapewne inny film hiszpańskiego reżysera znaleziony w tym samym boksie – „Czym sobie na to wszystko zasłużyłam?”.
Felieton Bartosza Żurawieckiego
A propos… Skoro z Bożym Narodzeniem nadchodzi również koniec roku, nie mogę odmówić sobie przyjemności przyznania tytułu „Największego kuriozum AD 2008” na polskim rynku DVD. Niniejszym tytuł ten otrzymuje Agencja Artystyczna MTJ za serię „Złote lata filmu czeskiego”, w której ukazują się m.in. stare, dobre komedie Jirego Menzla i Oldricha Lipskiego. Wszystko niby pięknie, bo płyty zaopatrzone są w napisy, tyle że nie można… wyłączyć lektora i posłuchać oryginalnej czeskiej ścieżki dźwiękowej. Toż to nawet nie kuriozum, to zwyczajny absurd! A ja tak uwielbiam melodię czeskiego języka! Czym sobie na to wszystko zasłużyłem?