Kuna i Woronowicz znowu razem. Ale "Klara" nie trafi do każdego
Jeśli jesteście fanami duetu Izabela Kuna-Adam Woronowicz z "Teściów", z pewnością waszą uwagę przyciągnie serial "Klara", w którym para aktorów również wciela się w kochanków. Ostrzegam jednak, że główna bohaterka jest zupełnym przeciwieństwem filmowej Wandy.
Nowy serial Playera od pierwszych sekund podkreśla swój pikantny charakter. Zaczyna się bowiem od sceny seksu Aleksa (Adam Woronowicz) z jego żoną (Monika Kwiatkowska), których nakrywa i morduje kochanka (Izabela Kuna). Szybko okazuje się, że był to tylko sen, ale to właśnie niezręczne położenie Klary jako kochanki i wynikająca z tego wieczna frustracja są podstawą fabuły.
Stąd opis produkcji według TVN może zaskakiwać. "Klara to dziewczyna, jakich wiele mijamy każdego dnia na ulicy, w sklepie czy na siłowni. [...] Ma też toksyczną i wszystkowiedzącą matkę, nieobecnego ojca, kota reproduktora oraz problemy jak wszyscy". Mam jednak głęboką wiarę w to, że większość Polek w średnim wieku nie żyje tak jak Klara. To znaczy nie popija leków psychotropowych alkoholem, nie trwa w toksycznych relacjach mimo tej świadomości, nie nazywa swoich najbliższych osób idiotami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oczywiście narrację serialu należy wziąć w wielki nawias sarkazmu i ironii, choć nie można wszystkiego nim usprawiedliwiać. Ilość alkoholu, który pojawia się w większości scen, jest przytłaczająca. Oburza mnie też hasło z koszulki głównej bohaterki wtulonej w ramiona swojej przyjaciółki (Katarzyna Warnke), sugerujące, że ich siostrzeństwo opiera się na winie. Mam już serdecznie dość polskich produkcji, które gloryfikują tę używkę jako sposób na ucieczkę od wszelkich problemów. I myślę że spora część widzów może się ze mną zgodzić.
O czym opowiada "Klara"?
Na szczęście "Klara" broni się w innych aspektach. Przed seansem sięgnęłam po książkę Izabeli Kuny pod tym samym tytułem, zachodząc w głowę, jak uda się zaadaptować tak ciężkostrawną opowieść opierającą się na absurdalnym poczuciu humoru. Za sprawą scenariusza Marka Modzelewskiego (prywatnie męża aktorki - przyp. red.) udało się jednak rozłożyć akcenty w tych miejscach, które mogą pomóc utożsamiać się z główną bohaterką czy jej współczuć.
Wszak figura kochanki, która chce rozbić rodzinę, odebrać dzieciom ojca, stereotypowo wzbudza same negatywne odczucia. Tymczasem pierwsze dwa odcinki "Klary" pokazują ją jako kobietę smutną i rozdrażnioną niezdecydowaniem kochanka. Nie chce wciąż słuchać jego wyznań miłości, obietnic ślubu i zapewnień o wspólnym życiu do grobowej deski, gdy Aleks wciąż miga się od podjęcia konkretnych działań w tym kierunku.
Jednocześnie Klara może drażnić swoim podejściem do sprawy, zgodą na nieszczęście i cierpienie, które są dla niej ceną "wielkiej miłości". Z drugiej strony bohaterka Izabeli Kuny jest świetnym przykładem kobiety, która nie żyje według konwenansów, jednocześnie wciąż zmaga się z narzuconymi jej oczekiwaniami społecznymi. I choć momentami jest bardzo asertywna, pozostaje też więźniem rodzinnej przeszłości, z którą chce się w końcu uporać. Skomplikowana relacja z matką (Iwona Bielska) daje się we znaki na każdym kroku.
Skojarzenia z inną postacią graną przez Kunę nasuwają się same. Zwłaszcza, że znów u boku aktorki widzimy Adama Woronowicza, który partnerował jej również w "Teściach". W obu filmach byli konserwatywnym małżeństwem, które nie potrafiło ze sobą rozmawiać, mówić o swoich potrzebach. W przypadku "Klary" choć okoliczności są inne, o dziwo między bohaterami jest podobnie. Inna jest za to samoświadomość filmowej Wandy a inna serialowej Klary - choć to ta pierwsza łatwiej znajduje rozwiązanie swoich frustracji.
Podobieństwa widać też za sprawą angażu Eryka Kulma w roli... kota przemawiającego ludzkim głosem oraz scenariopisarskiego sznytu spod tej samej ręki Modzelewskiego. Za to za kamerą stanął Łukasz Jaworski, reżyser m.in. "Usta usta", "39 i pół" i "Skazanej", czyli hitów TVN-u, co pozwala sądzić, że stacja pokłada spore nadzieje w nowej produkcji.
Czy "Klara" uwiedzie widzów Playera? Tych, którzy szukają czegoś innego, niepoprawnego politycznie, być może. Jednak publiczność uczulona na nadmiar toksycznych relacji, lepiej niech po ten tytuł nie sięga.
Marta Ossowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
W 52. odcinku podcastu "Clickbait" rozwiązujemy "Problem trzech ciał" Netfliksa, zachwycamy się "Szogunem" na Disney+ i wspominamy najlepsze seriale 2023 roku nagrodzone na gali Top Seriale 2024. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: