Kulisy udziału Jana Meli w "Tańcu z gwiazdami"
None
Jasiek Mela
Ósmy odcinek "Tańca z gwiazdami" był ostatnim z udziałem Jaśka Meli i jego partnerki Magdaleny Soszyńskiej-Michno. Choć podróżnik nie sięgnął po główną wygraną i tak przejdzie do historii jako pierwszy niepełnosprawny uczestnik polskiej edycji show.
Paradoksalnie jednak porażka Meli w programie, po części jest także wygraną. Jeszcze zanim wyszedł na parkiet, apelował do widzów i jurorów, by traktowali go na równi z pełnosprawnymi uczestnikami. Nie chciał taryfy ulgowej i dopiął swego. Dlatego w ostatnim odcinku musiał pożegnać się z programem. Zostali lepsi od niego. Choć przygoda z tańcem dobiegła końca, Mela nie żałuje. W ostatnich tygodniach coraz bardziej doskwierało mu zmęczenie, a jego ciało wyraźnie dawało do zrozumienia, że wymagająca choreografia jest ogromnym obciążeniem.
Jak czytamy w jednym z tygodników, występy Meli były dosłownie okupione potem i krwią...
KM/AOS
Noga z protezą odmówiła mu posłuszeństwa
W najnowszym wywiadzie dla magazynu "Skarb", Mela wyznał, że kiedy dostał zaproszenie do "Tańca z gwiazdami", uznał to za żart. Szybko jednak zaczął dostrzegać coraz więcej korzyści udziału w programie: szansę na wygraną, walkę ze stereotypami dotyczącymi osób niepełnosprawnych czy też podęcie kolejnego wyzwania, które tak bardzo w życiu ceni.
Choć ostatecznie podjął taneczną próbę, to okazała się ona o wiele cięższa niż się tego spodziewał. Nawet tak wysportowanemu mężczyźnie jak Mela, piruety na parkiecie dały w kość.
- Najgorsze jest to, że gdy długo ćwiczę, noga krwawi na styku z protezą- skarżył się tygodnikowi "Rewia" podróżnik. Wielogodzinne treningi były dla niego prawdziwą katorgą.
Cieszy się na myśl o odpoczynku
Mela nie krył, że z każdym etapem udział w programie był coraz większym wyzwaniem.
- Jestem zmęczony. Na ogół o 10 rano rozpoczynam treningi, które trwają po sześć godzin. Codziennie, bo niczym innym się teraz nie zajmuję - przytacza jedną z jego ostatnich wypowiedzi "Rewia".
-_ Pewnego dnia dopiero o 16 zorientowałem się, że ćwiczę bez śniadania. I tak od dwóch miesięcy_.
Trudno się dziwić, że koniec udziału w programie Mela przyjął z prawdziwą ulgą. W końcu będzie mógł odpocząć.
KM/AOS