Kulisy transferu Urszuli Chincz. Decyzja TVP bardzo ją zabolała
None
Ula Chincz
Wielu widzów było niezwykle zaskoczonych, widząc Urszulę Chincz na antenie programu "Dzień dobry TVN". Dotychczas córka Andrzeja Turskiego pojawiała się w konkurencyjnym programie telewizji publicznej, "Pytaniu na śniadanie", gdzie rozpoczęła się jej telewizyjna kariera. Niestety, pod szyldem TVP trwała ona zaledwie 2 lata.
Jak ujawnia tygodnik "Rewia", przesądzili o tym włodarze TVP. Według informatorów gazety, dziennikarka już w lipcu dowiedziała się o planowanych zmianach w zespole śniadaniowego magazynu. Nowe warunki, które jej zaproponowano, były "poniżej jej ambicji i oczekiwań".
Jak wyglądały kulisy najgorętszego telewizyjnego transferu tej jesieni?
KM/AOS
Oferta do odrzucenia
Od września Urszula Chincz jest reporterką "Dzień Dobry TVN". Widzowie wielokrotnie mieli już okazję oglądać efekty jej pracy w terenie m.in. podczas sportowego wydarzenia "Bieg po nowe życie". Prezenterka bez problemu odnalazła się w nowej roli, a jej fani nie mają wątpliwości, że zmiana pracy wyjdzie jej na dobre. Jednak według informatorów z Woronicza, do których dotarła "Rewia", decyzja o zmianie telewizyjnych barw była dla dziennikarki niezwykle trudna, choć dotychczasowi pracodawcy nie zostawili jej wyboru.
Jako córka Andrzeja Turskiego, wybitnego dziennikarza TVP, darzyła tę stację niezwykłym sentymentem. Jej ojciec spędził na Woronicza większość swojego zawodowego życia, a w jego ślady kilka lat temu postanowiła pójść córka. Nie spodziewała się, że po tym jak sprawdziła się na antenie, z dnia na dzień zostanie jej przedstawiona oferta, którą trudno przyjąć.
Wielkie rozczarowanie TVP
W nowym sezonie Chincz miała opuścić grono prowadzących i zająć się pracą za kulisami programu "Pytanie na śniadanie".
- Ula oddała TVP swoje serce. Na wizji stała się gwiazdą, a praca za kulisami, zwłaszcza bez etatu, była stanowczo poniżej jej ambicji i oczekiwań. Ulę po prostu zabolała decyzja stacji- zdradził gazecie informator.
I trudno się temu dziwić, podobnie jak innym zaskakującym wyborom szefów "Pytania na śniadanie", którzy przy kreowaniu nowych par prowadzących najwyraźniej nie brali pod uwagę sympatii, jaką ci cieszą się wśród widzów.
KM/AOS