Kulisy "M jak miłość". "Witold Pyrkosz wprowadzał niesamowitą atmosferę na plan"
25.08.2018 14:55, aktual.: 25.08.2018 16:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Trudno uwierzyć w to, że serial "M jak miłość" emitowany jest już od 18 lat i wciąż cieszy się ogromną popularnością. Aktorzy zdradzili nam, jak wyglądają kulisy.
Popularność serialu "M jak miłość" nie słabnie od lat. Każdy odcinek śledzi kilka milionów widzów, a na ekranie wciąż pojawiają się nowe postacie. Fani są bardzo zaangażowani w losy swoich ulubionych bohaterów, czemu wyraz dają w mediach społecznościowych.
Pierwszy klaps na planie "M jak miłość" padł dokładnie 25 sierpnia 2000 r. Wówczas na planie zdjęciowym pojawili się m.in. Joanna Koroniewska i Kacper Kuszewski.
- Byłam pierwszego dnia na planie razem z Teresą Lipowską, Kacprem Kuszewskim, Witkiem Pyrkoszem, Małgosią Pieńkowską i chyba z Dominiką Ostałowską. Byliśmy takim trzonem. Pamiętam, że była też pani Ilona Łepkowska na planie, pani Puchała, która też pisała wtedy scenariusz, dojechał Tadeusz Lampka. Wtedy nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać, bo serial nie był rozpisany na wiele odcinków naprzód. Byłam wtedy jeszcze w szkole teatralnej, Kacper Kuszewski tuż po. Podchodziliśmy bardzo zawodowo i profesjonalnie do swoich ról - powiedziała w rozmowie z WP Teleshow Joanna Koroniewska
- Wtedy kręciliśmy tylko pięć scen dziennie. Było też wzniośle, były brawa po ujęciach. Pamiętam, że miałam do zagrania dramatyczną scenę tego pierwszego dnia, musiałam się rozpłakać. Jak aktor nie może się rozpłakać, to dostaje mentol do oczu, wtedy łatwiej doprowadzić się do łez. Mnie się udało bez tego. Wszyscy byli bardzo zadowoleni, ja byłam szczęśliwa, że dałam radę. Nikt się nie spodziewał tego fenomenu, że to będzie ukochany serial Polaków. Mimo że nie gram tam już ładnych parę lat, to serial i ludzie pracujący przy nim będą mi bliscy - wyznała aktorka.
Kacper Kuszewski nie spodziewał się, że przyjmując rolę Marka Mostowiaka w "M jak miłość", będzie grał w produkcji blisko 18 lat.
- Nikt z nas nie przypuszczał wtedy, że "M jak miłość będzie tak wielkim sukcesem. O ile wiem, po pierwszym sezonie roważano nawet zakończenie emisji. Producenci postanowili jednak dać sobie jeszcze jeden rok. I wtedy nastąpiła eksplozja popularności. Jej skala przerosła nasze najśmielsze oczekiwania - mówił.
Z kolei Julia Wróblewska dołączyła do obsady "eMki" w 2007 r., kiedy produkcja już była na topie. Młoda aktorka miała wówczas 9 lat i na koncie pierwszy filmowy sukces - rolę w filmie "Tylko mnie kochaj". W rozmowie z WP Teleshow wspomina początki w serialu.
- Nie znałam wielu osób, aktorów. Z tego, co pamiętam, przyjechałam na zdjęcia próbne z Marcysią Lelek. Od razu wyczułam taką fajną atmosferę, ciepłą. Cieszyłam się, że mogę grać, że dostałam jeszcze szansę.
Zabawne momenty na planie
Jak przy każdej dużej produkcji na planie zdjęciowym nie brakowało zabawnych momentów. Co najbardziej utkwiło w pamięci Wróblewskiej?
- Pamiętam, że z Andrzejem Młynarczykiem śpiewaliśmy piosenkę z Muppetów "Mahna Mahnam". W pewnym momencie zaczęło to denerwować ekipę, ale dla nas było śmieszne - wspomina Julia.
Koroniewska nie ukrywa, że mistrzem rozładowywania atmosfery na planie był Witold Pyrkosz, który grał Lucjana Mostowiaka.
- On wprowadzał niesamowitą atmosferę. Jak był na planie, to panowała tzw. w żargonie aktorskim - głupawka. Cała ekipa słuchała jego opowiadań.
Najśmieszniejsze były jednak najmniej spodziewane sytuacje.
- Mnóstwo było zabawnych momentów, bo pracowały z nami dzieci. Realizowaliśmy ujęcie, a dzieciaki odzywały się wtedy, kiedy nie powinny albo nie odzywały się wtedy, kiedy powinny. Chyba najfajniejsze sytuacje przeżywaliśmy w sadzie albo na zewnątrz domu, kiedy wydarzyło się coś nieoczekiwanego. Głupawka pojawiała się też w trakcie scen z jedzeniem. Mniej profesjonalni aktorzy, którzy nie wiedzieli, że mniej trzeba jeść, a więcej mówić, robili zupełnie odwrotnie. To było strasznie śmieszne - wspomina Koroniewska.
Kacper Kuszewski w rozmowie z WP Teleshow przyznał, że często jest o to pytany. Aktor jednak pracę na planie wspomina nieco inaczej.
- Wiadomo, czasem zdarzały się momenty, że się wszyscy uśmiechnęli. Ale generalnie my tam chodziliśmy do ciężkiej pracy - wyznał.
Jesteście fanami "M jak miłość"?