Kulesza została sama jak palec. Przyjaciele odchodzili od zmysłów
Ostatnie lata były dla niej piekłem. Agata Kulesza potrzebowała czasu, aby uporządkować sobie życie i nauczyć się żyć w samotności. Nie było to łatwe, zwłaszcza że ostatnio znów w jej życiu rozegrały się kolejne dramaty.
Ostatnie lata mocno doświadczyły Agatę Kuleszę. Nie chodzi o jej karierę, bo aktorka pojawiła się w wielu wyśmienitych filmach i serialach z "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy" na czele. Mowa o życiu osobistym i kolejnych dramatach, przez jakie przechodziła rodzina Kuleszy.
W październiku 2020 r. aktorka dostała uprawniony rozwód. Sprawa toczyła się przez dwa lata, Kulesza konsekwentnie milczała. Bardziej rozmowny był jej mąż operator Marcin Figurski i przyjaciele aktorki. Mówiło się o przemocy i Błękitnej Karcie. Figurski oskarżał żonę i żądał dla siebie alimentów.
Jednym słowem Kulesza przeżyła koszmar. I trudno się dziwić, że długo dochodziła do siebie. Zwłaszcza że były mąż ostatnio znowu się uaktywnił i miał pretensje, że aktorka nastawia córkę przeciwko niemu. Jakby tego było mało, pandemia pokrzyżowała jej plany związane z odnowieniem kupionej nieruchomości. Aktorka znalazła się w tarapatach.
W ostatniej rozmowie z "Na żywo" aktorka zdradziła, że ostatnie miesiące mocno ją doświadczyły. Kulesza pożegnała ukochane dwa koty, które były już bardzo stare. W ten sposób została zupełnie sama.
- Musiałam oswoić tę samotność - wyznała. Trochę to zajęło i dziś nie ma z tym problemu.
- Lubię być sama, musiałam się tego nauczyć, ale budzę się i myślę "Wow, jestem sama ja i co teraz?" - zdradziła "Na żywo". - Cenię takie chwile, kiedy mogę robić, co tylko chcę. Staram się dobrze czuć w swoim towarzystwie. Nie zamierzam zakłócać tej ciszy, którą mam.
Ale jednocześnie samotność i przebywanie sam na sam ze sobą tak ją pochłonęły, że przyjaciele zaczęli się niepokoić.
- Skarżyli się, że nie odbieram telefonów, że nie ma ze mną kontaktu. A ja wyłączyłam komórkę i obejrzałam wszystkie odcinki "Gry o tron".
Aktorka w końcu zaakceptowała siebie.
- Potrafię sama płakać i sama się śmiać - mówi Kulesza.