Kucharz okazał się największym zaskoczeniem lokalu
Gdy do restauracji wkroczyła Gessler, na jaw wyszły też niedociągnięcia w organizacji i działaniu kuchni. Artur, szef kuchni, gotował całkiem nieźle, ale jego dania były przesadzone - serwował za dużo dodatków, często psujących smak dań, za bardzo kombinował .
- Tutaj jest osoba, która robi fikcję kulinarną - stwierdziła Gessler. Jednak nie do końca miała rację.
Talent kucharza ukazał się w pełni w kremie z buraka, który zachwycił Gessler. Na dodatek mężczyzna nie był butny czy arogancki, więc gwiazda telewizji miała z kim pracować. Również w kwestii czyszczenia sprzętów kuchennych i samej kuchni - okazało się, że chociaż "Salon..." był czysty i aspirował do miana lokalu z wyższej półki, to miejsce, w którym powstawały dania, pozostawiało wiele do życzenia.
Małgorzata i Daniel postanowili jednak zrobić wszystko, aby biznes ich życia zaczął przynosić zyski. Razem z kucharzami zakasali rękawy. Gessler wymogła na nich całe mnóstwo zmian.