Nietypowi właściciele
Małgosia, 59-letnia właścicielka, była bardzo dumna z restauracji, którą udało jej stworzyć we własnym domu. To dość niecodzienny sposób na prowadzenie biznesu. Szczególnie, gdy lokal obrósł pamiątkami bardzo wiele znaczącymi jedynie dla konkretnych osób. Gessler wystrój nie spodobał się już od wejścia.
- Tak to sobie pani wymyśliła. Fatalnie... Brzydko jest - nie owijała w bawełnę.
Restauratorka skrytykowała wnętrze w dość ostry sposób, co wstrząsnęło Małgorzatą. Właścicielka nie potrafiła poradzić sobie z tym, że jej marzenie o idealnym lokalu legło w gruzach.
- To wszystko jej wymysł, wszystko jej... - podsumował mąż, który od interesu umywał ręce, pozostawiając żonie pole do popisu.
Najbardziej interesujący w tym wszystkim był fakt, że gospodyni... wcale nie była właścicielką. Interes już jakiś czas temu przejął jej syn, Daniel. Przekazywanie rodzinnej restauracji trwało 2 lata!
Chociaż "przejął" to za mocne określenie. 28-latek o poważnym wyglądzie jedynie pokazywał się w "Salonie kulinarnym", ale nie miał ani konkretnych zadań do wykonania, ani wiedzy, doświadczenia, ani, co gorsza, prawa do decydowania o czymkolwiek.