"Kuchenne rewolucje": właściciel na polowaniu, a pyskata kucharka i opryskliwy kelner u władzy
Szalona Zośka to największy problem?
Magda Gessler pojechała w góry. Gwiazda TVN-u postanowiła odmienić karczmę słynącą nie z wyśmienitego regionalnego jedzenia, ale kłótni, sporów i kompletnego braku atmosfery, której w podobnych miejscach szukają turyści. Urocza miejscowość Zawoja położona u stóp Babiej Góry w Beskidzie Żywieckim to najdłuższa wieś w Polsce. Czy jest szansa na to, że wybije się również doskonałą kuchnią podawaną w karczmie "Styrnol"?
Tym razem restauratorka przeprowadziła kuchenne rewolucje w lokalu, który, jak by się wydawało, zupełnie tego nie potrzebował. Bo czy właściciele nie mogli pochwalić się ładnym miejscem usytułowanym w malowniczej scenerii? Wokół nie brakowało również turystów spragnionych góralskiej kuchni… Więc co było nie tak?
Jak zwykle problematyczni okazali się ludzie. Właściciele zajęci byli wszystkim, ale nie swoim biznesem, a pracownicy od sprawnego działania i wykonywania przydzielonych im obowiązków z choćby minimalnym entuzjazmem, woleli kłótnie, wzajemne oskarżanie się oraz wieczne, niekończące się narzekania.
Dalibyście radę zajadać się czymkolwiek przy awanturach toczących się za drzwiami? Nie? Goście karczmy "Styrnol" też nie wytrzymywali napięcia wprowadzonego przez obsługę. Nic więc dziwnego, że nie pozostał po nich nawet ślad.
Co Magda Gessler zaproponowała Witkowi i Kasi? Czy udało jej się zapanować nad bezczelnym kelnerem i kucharką zwaną "szaloną Zośką"?