Kuchenna tragedia w Pile
Dzień drugi rewolucji przyniósł kolejne "niespodzianki". Inspekcja czystości, nie tylko w kuchni, okazała się dla restauratorki miażdżąca. Brud na kanapie widać było gołym okiem.
-To są plamy sików, spermy, potu, coca-coli czy sosu od pizzy? Przysięgam, w życiu nie usiadłabym na tej kanapie. Pani nie wstyd? - pytała Gessler restauratorkę, którą, jak się potem okazało, trudno było zawstydzić. O wiele łatwiej było za to doprowadzić ją do płaczu. Słysząc od Gessler, że w restauracji panuje syf, a dania są niejadalne, kobieta wpadła w histerię.
- Nie ma co płakać, już gorzej być nie może- starała się ją pocieszyć Magda Gessler.
Jeszcze mocniej oberwało się kucharce, 25-letniej Darii, która kompletnie nie miała pojęcia o tym, co robi. Gessler porównała jej danie do ekskrementów, w rezultacie doprowadzając do ucieczki sprzed kamery i ostatecznie rzucenia pracy. Restauracja pozbyła się swojego największego balastu.