Rozrywka"Kuchenne rewolucje": Skąpstwo i brak smaku. Magda Gessler była załamana

"Kuchenne rewolucje": Skąpstwo i brak smaku. Magda Gessler była załamana

W najnowszym odcinku "Kuchennych rewolucji" Magda Gessler odwiedziła "Bar na Stawkach" w Ostrowcu Świętokrzyskim. Lokal prowadzi 47-letnia Ania, która zachęcona sukcesami swojej wcześniejszej działalności (barem z obiadami domowymi w jednej z galerii handlowych) otworzyła kolejny lokal, który okazał się klapą. Gessler miała wyjątkowo trudne zadanie.

"Kuchenne rewolucje": Skąpstwo i brak smaku. Magda Gessler była załamana
Źródło zdjęć: © Player.pl

27.04.2017 | aktual.: 25.05.2017 12:18

Właścicielka lokalu bardziej niż jakością serwowanych dań przejmowała się czystością kuchni i dyscypliną pracowników. Aby dopilnować personelu wstawała codziennie o 4 rano i skoro świt była już w barze.

Skrupulatnie pilnowała też godzin pracy swoich pracownic oraz czystości, szczególnie na kuchni, która wyglądem przypomina laboratorium. Z "zaangażowania" szefowej nie cieszyły się pracownice, które "zaczęły ignorować jej polecenia". Szefowa oznajmiła więc, że* zacznie udzielać im nagan w formie pisemnej*. Pracownice zgodnie przyznawały, że atmosfera w lokalu stała się nie do wytrzymania, a starania pani Ani przynoszą więcej szkody niż pożytku.
- Szefowa była zła o to, że miałam na 9:00, a przychodziłam 9.03. Zwraca nam uwagę 10 razy dziennie. To jest męczące - żaliła się kelnerka Paulina.

Obraz
© Player.pl

Magda Gessler postanowiła spróbować polecanych przez właścicielkę dań. Niestety okazały się one niejadalne i większość z nich wypluła do serwetki.
- Kombinacja chemiczna barszczowa, jest tu dużo świecących składników, to jest niejadalnie suche i trocinowate. Ja nie odnoszę tego gów. To jest tak złe, że nie będę pracować i tego odnosić. Flaki są mdłe i szpitalne. Gołąbek bez smaku, bez przypraw, mam wrażenie, że to jedzenie dla ludzi ciężko chorych na żołądek. Ilość chemii w tym gów, że jest to jak zajzajer. Straszne, po prostu straszne! - oceniła Gessler.

Obraz
© Player.pl

To jednak nie koniec koszmaru pani Ani. Prowadząca "Kuchennych rewolucji" postanowiła sprawdzić jej wiedzę o gatunkach ziemniaków, serów i kawioru. Jak się okazało, właścicielka nie potrafiła odpowiedzieć na żadne pytanie. Kolejnym krokiem Gessler była więc inspekcja kuchni. Wypadła ona aż za dobrze, gdyż wyglądała na "sterylnie czystą, wręcz klasztorną i nieużywaną".

Gwiazda TVN-u winą za złe prosperowanie lokalu obarczyła właścicielkę.
- Pani myśli, że jak pani wypucuje każdy kafelek, to będzie dobrze? Pani nie pilnuje smaku! Nie zna się pani na jedzeniu. Dlaczego pani nie zacznie się uczyć? Anka obudź się, życie czeka! Nie ma jedzenia, smaku, nic! – krzyczała Gessler.

Z zarzutami restauratorki zgodziła się kucharka Monika, której zdaniem szefowa "kłamie na każdym kroku".
- Właścicielka robi jedną potrawę przez 3 godziny, robi chaos, nie można skupić się na własnej pracy. Zdecydowałam się wszystko powiedzieć. I tak wiem, że będzie przes** - wyznała.

Po rozmowach z pracownicami Gessler oświadczyła, że "jeszcze nigdy nie była tak zdemotywowana przy żadnej z rewolucji". Mimo negatywnego nastawienia postanowiła jednak dokonać zmian. Nazwę "Bar na Stawkach" zmieniła na "Gospoda Jagoda", w której dominować od tej pory będą dania z dziczyzny. Do menu wprowadziła także m.in. kawior ze ślimaków.

Obraz
© Player.pl

Pomimo początkowej niechęci właścicielki, rewolucja zakończyła się sukcesem. Po powrocie do restauracji Magda Gessler zachwycała się poziomem kuchni i odmienionym zachowaniem właścicielki.
- Kruchy schab z dzika, kawior jest genialny. Bardzo dobre jagody. Pycha! Myślę, ze jest super. Moje gratulacje. Mogę spokojnie polecić to miejsce – podsumowała prowadząca "Kuchennych rewolucji".
Zobacz: Kuchenne rewolucje

Obraz
© Player.pl
Źródło artykułu:WP Teleshow
Zobacz także
Komentarze (12)