"Kuchenne rewolucje": Pandemia doprowadziła ich na skraj bankructwa. Na antenie polały się łzy

Restauracja i hotel Ajax w Jankach pod Warszawą mocno ucierpiała na pandemii. Właściciele byli na skraju bankructwa. Ostatnią deską ratunku była Magda Gessler.

Właścicielka restauracji Ajax była załamana swoją sytuacją
Właścicielka restauracji Ajax była załamana swoją sytuacją
Źródło zdjęć: © TVN
Karolina Stankiewicz

09.09.2021 22:16

W najnowszym odcinku "Kuchennych rewolucji" Magda Gessler odwiedziła restaurację w Jankach pod Warszawą o niespecjalnie apetycznej nazwie Ajax. Właściciele otworzyli ją w 1980 r. Jak wspominają, nie było wtedy w okolicy innych restauracji, więc ruch mieli bardzo duży. Potrafili wydawać 500 dań dziennie. – Nawet w trudnych czasach stanu wojennego nie zamknęliśmy kuchni ani przez jeden dzień – mówi Marcin, który przejął biznes po rodzicach i na miejscu zbudował też hotel.

Jako zapalony myśliwy Marcin dba o to, by w karcie były dania z dziczyzny. Sam zajmuje się masarstwem i przygotowuje wędliny, które można kupić w restauracji. Mówi o nich, że są "ekologiczne", mając prawdopodobnie na myśli to, że nie dodaje do nich ulepszaczy.

Niestety pandemia sprawiła, że dziś Ajax jest na skraju bankructwa. A właściciel przyznaje, że często zdarza mu się płakać. Zaprosił Magdę Gessler, by pomogła mu "odnaleźć się w tej sytuacji".

Restauratorka na początku została poczęstowana wędlinami. Była nimi zachwycona, zwłaszcza kiełbasą z dziczyzny. Ale gdy na stół zaczęły wjeżdżać dania z kuchni, zrobiło się nieco gorzej. Flaki okazały się niejadalne, podobnie jak gulasz wieprzowy i kotlet mielony. Ale gulasz z dziczyzny otrzymał już ocenę "nie jest źle".

Szukając wyjścia z trudnej sytuacji, Gessler dowiedziała się, że właściciel restauracji popadł w długi. Ma wysoki kredyt: miesięczna rata to 30 tys. zł. Gdy przyszła pandemia, knajpa i hotel przestały na siebie zarabiać. – Obroty spadły o 95 procent – pożalił się Marcin.

Gessler zafascynowana wyrobami z dziczyzny postanowiła, że to będzie główna atrakcja restauracji, która z Ajaksu zmieniła nazwę na Zajazd Zielone Rykowisko. Właściciel bardzo entuzjastycznie podszedł do pomysłów Gessler. Z uśmiechem na twarzy mówił: - Liczę na to, że nasz nowy przepis na flaki "wyrwie z kapci".

Ale gdy Magda Gessler spotkała się z mamą właściciela, kobieta nie wytrzymała emocji. Wyraźnie przytłoczona swoją sytuacją rozpłakała się. Powiedziała, że dostała pieniądze z tarczy antykryzysowej, ale nie wolno jej przeznaczyć ich na spłacanie kredytu. – Oszczędzając bardzo, powinno mi to wystarczyć na opłaty na rok. Ale z kredytem nie dam rady – powiedziała.

Na rozluźnienie atmosfery Gessler zaproponowała wspólne odnawianie starego kredensu, w którym będą eksponowane masarskie wyroby. Wszyscy byli w dobrych humorach.

Restauratorka zaproponowała kolację w pandemicznych warunkach. Na zewnątrz stanął grill, a goście podjeżdżali samochodami i, jako że nie mogli jeść w środku, dostawali dania zapakowane w słoiki i spożywali je w autach. – Taki myśliwski drive-thru – skomentowała Gessler. Kolacja, mimo że zorganizowana w środku pandemii, okazała się sukcesem.

Po kilku miesiącach Gessler wróciła do restauracji. Okazało się, że grill nadal stoi. A do tego dołączyło ognisko, przy którym goście pieką kiełbasy. – Jest ciężko, ale do przodu – powiedział pan Marcin o swojej sytuacji.

Gdy Gessler spróbowała kiełbasy, flaków i gulaszu z jelenia według swojego przepisu, była zachwycona. - Obłędne. Tego w Polsce nie robią — powiedziała. A gdy spróbowała hamburgera z mortadelą i jajkiem, dodała: - To jest najlepszy hamburger, jaki w życiu jadłam!

Źródło artykułu:WP Teleshow
kuchenne rewolucjeMagda Gesslerpandemia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)