"Kuchenne Rewolucje": Oburzona Gessler przerwała rewolucję po pięciu minutach!
None
Gorzej być nie może?
W Miłakowie w województwie warmińsko-mazurskim mieści się włoska pizzeria prowadzona przez Polaków o hiszpańskiej nazwie "La Torre". Od pięciu lat właścicielami są Ania i Michał, których z Hiszpanią, poza szyldem nad lokalem, łączy także ich południowy temperament. Ania jest właścicielką jedynie w dokumentach, ponieważ obecnie przebywa na urlopie macierzyńskim, a Michał stara się prowadzić biznes na odległość - najlepiej z domu. Mimo że rzadko pojawiał się w progu restauracji, to zdążył już wdać się w konflikty z personelem. Kłócił się także ze swoją partnerką, ponieważ uważał, że sam wszystko wie najlepiej.
- Ma humory, ze skrajności w skrajność. Widzi w nas tylko same złe rzeczy. Nie jesteśmy kelnerkami, tylko "podawaczami"- mówiły zgodnie pracownice.
Kolejnym problemem tego miejsca była niechęć i lenistwo jego gospodarza. Mało tego, przez swoją awersję do pizzerii nie orientował się w bieżących sprawach swojego interesu. Brak jakiegokolwiek zainteresowania ze strony Michała spowodował również, że dzienne utargi nie dochodziły nawet do stu złotych.
- Od roku mi się nie chce tego prowadzić. Nie widzę w tym żadnego celu- przyznał szczerze.
Czy Magda Gessler poradziła sobie z tym wyjątkowo trudnym przypadkiem? Możemy uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić, że nie obyło się bez rękoczynów i latających garnków!
AR/AOS
Gessler nie zdążyła spróbować zamówionych dań
- Jeszcze jedna pizzeria? Ileż można?! Czy naprawdę nie ma żadnego pomysłu na smaczną kuchnię w Polsce?- oburzyła się Magda Gessler, gdy dotarła na miejsce rewolucji.
Kiedy przekroczyła próg restauracji, wcale nie było lepiej. Obdarte kanapy i kiczowate wnętrze odstraszały potencjalnych klientów.
- Tu jest okropnie brzydko!
Pełna obaw gwiazda zaczęła przeglądać menu i nie wierzyła własnym oczom. Na próżno szukać potrawy, która nie jest zmrożoną na kość bryłką. W końcu sam właściciel wkroczył do akcji i polecił zdezorientowanej Gessler specjalności zakładu: sałatkę grecką i pizzę... ze śmietaną. Niestety, drugie danie nie zdążyło dotrzeć na stół, ponieważ restauratorka postanowiła przerwać rewolucję.
W ruch poszły garnki
- Proszę przynieść mi sos, którym polana jest sałatka- powiedziała do kelnerki.
Gdy spróbowała zielonej substancji, która miała być winegretem, wezwała właściciela. Michał miał jedynie skosztować tego, co podaje gościom. Jednak to zadanie go przerosło.
- Nie wypiję- stwierdził stanowczo.
- Pan mi to podaje, więc proszę to zjeść!- grzmiała restauratorka.
- Proszę mi wybaczyć, ale nie zrobię tego.
- A więc, to koniec odcinka. Do widzenia! Pan podaje to g*wno i pan nie chce tego zjeść. To nie do pomyślenia. Straszna bieda umysłowa! To koniec mojego pobytu tutaj!- wykrzyczała, po czym opuściła restaurację.
Dopiero obecność spokojnej i skorej do zmian Ani przekonała Gessler do powrotu. Kolejny dzień swojej wizyty gwiazda rozpoczęła od sprawdzenia serca każdej restauracji, czyli kuchni. Niestety, z każdą minutą sytuacja tego miejsca gwałtownie się pogarszała. Stary tłuszcz i brak daty ważności na mrożonych produktach to niejedyne grzechy tego miejsca. Jak się okazało, wszystkie zupy, które serwowano powstawały z gotowych dań w proszku. Gessler nie wytrzymała, rzuciła się w pogoń za Michałem i obrzuciła go sproszkowanym barszczem. Potem było już tylko gorzej...
Właściciel uciekł z restauracji
Kiedy Magda Gessler zaczęła wprowadzać zmiany, Michał nie wytrzymał napięcia i uciekł. Mężczyzna poczuł się urażony i dotknięty uwagami kulinarnej ekspertki, więc postanowił nie brać udziału w dalszej rewolucji.
- Nie wiem w ogóle, czy wróci. Myślę, że odpuścił- stwierdziła z żalem w głosie Ania.
- Dziecinada! Szef zachował się po prostu jak szczeniak. Najpierw poprosił o pomoc, a teraz wyszedł, bo ktoś powiedział mu kilka słów gorzkiej prawdy - podsumowała kelnerka Paulina.
- Może przerosła go cała sytuacja, nie wiem...- zastanawiała się załamana właścicielka.
- Robisz z niego kalekę. Chronisz go, a on to wykorzystuje - stwierdziła Gessler.
Próby dodzwonienia się do Michała i przekonania go do powrotu spełzły na niczym. Nie pomogła nawet interwencja znanej restauratorki. Ania musiała sama dokończyć rozpoczętą rewolucję.
Michał zrozumiał swój błąd
Brak właściciela nie przeszkodził załodze "La Torre", a właściwie już "Mee...liny Bar", w przygotowaniu finałowej kolacji. Wszyscy pracownicy na czele z Anią zakasali rękawy i wzięli się do pracy. Efekty zaskoczyły nawet samą Magdę Gessler. Od tej pory w menu królują żeberka w kapuście, kwaśnica oraz flaki z nóżek wieprzowych z jajkiem. Takie połączenie nie mogło się nie udać!
Po czterech tygodniach, ku zaskoczeniu gwiazdy, w lokalu pojawił się Michał. Gospodarz przyznał, że przeszedł ogromną przemianę i zrozumiał swoje błędy.
- Rewolucję oceniam na plus. Przejrzałem na oczy. To był dla mnie kubeł zimnej wody- powiedział.
- Dzięki tym przepisom odzyskałam faceta. Nie wiem, jak pani dziękować- ucieszyła się Ania.
- Było pyszne! Jestem dumna z Michała i z Ani...i trochę z siebie!- podsumowała odcinek Gessler.
AR/AOS