Właściciel się ukrywa, a jego żona stresuje
Pierwsze wrażenie Gessler zepsuła… kelnerka. Restauratorce nie spodobały się jej długie sztuczne rzęsy. Dziewczyna była przerażona gwiazdą TVN-u. Szczególnie, że recenzje dań okazały się druzgocące.
Właścicielka broniła kuchni, jej mąż twierdził, że nie tego oczekiwał : - Za bardzo zaufaliśmy kucharkom. W końcu Grzegorz sam postanowił wykazać się w kuchni, ale mu się nie udało. Tatar był gwoździem do trumny Cynamonu. Podanie mrożonego surowego mięsa mogło być fatalne w skutkach. Gwiazda TVN-u nie mogła uwierzyć własnym oczom. To groziło poważnym zatruciem. Restauratorka zaapelowała do widzów, by nie brali przykładu z lekkomyślnych właścicieli. _ - Wstyd, wstyd, masakra, bardzo źle. Ordynarna, prostacka, ohydna kuchnia_ - podsumowała słynna restauratorka.
Drugi krok – sprawdzenie kuchni. Gessler znalazła niejadalne gołąbki i rzuciła wielkim pudłem majonezu. Nie spodobało jej się też pieczywo kupowane w foliowych opakowaniach, mrożenie jedzenia w torebkach. Kazała też wylać za kwaśną zupę. Gdy właściciele tego nie zrobili, wzięła sprawy w swoje ręce.
Kąpiel w barszczu? - groziła kolejnym pracownikom.
Był też problem z komunikacją. Prowadząca "Kuchenne rewolucje" odebrała właścicielkę jako arogancką. Agnieszka nie chciała przyznać się do błędów, jednak jej sposób reagowania mógł być wywołany zachowaniem Gessler, która nie owijała w bawełnę, nie starała się być miła czy taktowna. Agnieszka i Kamila irytowały gwiazdę TVN-u, więc… Grzegorz stwierdził, że odsunie je od kuchni. Później jednak zmienił zdanie i uznał, że bez małżonki lokal po prostu zamknie.