"Kuchenne rewolucje": Magda Gessler wpłynęła na porywczego właściciela

"Kuchenne rewolucje": Magda Gessler wpłynęła na porywczego właściciela
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

19.03.2020 22:39, aktual.: 20.03.2020 07:18

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W programie "Kuchenne rewolucje" Magda Gessler musiała pomóc w trudnej sytuacji restauracji "Pod Kamienicą" w Grudziądzu. Domowe obiady przestały się sprawdzać, a pracownicy zaczęli się skarżyć na schorowanego i porywczego właściciela.

"Kuchenne rewolucje": Piwnica pełna przykrych niespodzianek

Restauracja "Pod kamienicą" na początku przyciągała dużą liczbę klientów domowymi obiadami. Niestety, gości zaczęło ubywać, przez co sytuacja finansowa lokalu stawała się coraz trudniejsza. Dziennie wydawała do 25 obiadów, a finanse ratowały cateringi dla przedszkoli. W takim położeniu tkwiła od roku.

Magda Gessler przyznała, że nie jest zwolenniczką lokali w podziemiach. Wystrój porównała do typowych, niemieckich barów z piwem i zakąskami, w których jest pomieszanie z poplątaniem. Oceniła też, że pomysł z daniem dnia jest fajny, ale niemożliwe jest zrobienie zupy i drugiego dania za 16 zł i jeszcze utrzymanie za to lokalu.

Restauratorka na spróbowanie wzięła zupę klopsową oraz placki ziemniaczane z gulaszem i sosem tatarskim. Zupę oceniła negatywnie - za mało mięsa, wszystko za długo leżało w wywarze i straciło smak. Z kolei same placki były dobre, ale dodatki do nich sprawiły, że "wiało komuną". Odrzuciła je natychmiast. Od strony kulinarnej restauracja wymagała rewolucji.

"Kuchenne rewolucje": Ogromne problemy z szefem

Pracownice krytykowały właściciela. Nikola uważała, że pojawiając się kilkanaście razy dziennie na kuchni i ciągle krzycząc, tak naprawdę tylko demotywował ludzi. Hanna twierdziła, że był zbyt porywczy i wybuchowy. Najbardziej cierpiała kelnerka Beata, której wszystko wytykał, non stop obarczał odpowiedzialnością za błędy i obrażał. Nie miała zielonego pojęcia, dlaczego się na nią uwziął, bała się go.

- Nie potrafiłam postawić się szefowi. Kiedy na mnie krzyczał, to nie potrafiłam powiedzieć, że nie ma prawa tak powiedzieć. Płakałam i robiłam dalej, co do mnie należy. Dałam się sprowadzić do roli zbitego psa - powiedziała.

Gessler postanowiła wprost powiedzieć właścicielowi, co myśli o sytuacji. - Rozumiem, że człowiek chory, ale musi tak strasznie źle traktować ludzi? Czemu tej kelnerce robisz taką krzywdę tyle czasu? Traktujesz ją jak psa! Wszystkie panie to potwierdziły. Nie potrafisz powstrzymać swoich nerwów, ani swojego chamstwa - powiedziała. Doszło do konfrontacji.

- Albo twój stosunek do ludzi się zmieni, albo nie ma tej knajpy. Odrzucenie przez najbliższych przeżywasz i nie dajesz sobie z tym rady. Zaczyna się od głowy, od serca, a potem wkłada się coś do garnka - mówiła Gessler Krzysztofowi na koniec trudnej rozmowy.

Były duże problemy z wypłatami. Krzysztof płacił pracownikom w trzech ratach, ale zespół musiał dopraszać się o swoje pensje.

"Kuchenne rewolucje": Wdrażanie zmian

Gessler zaleciła Hannie przygotować wszystkie rodzaje klusek. Pomagał jej w tym zięć Arek. Podczas ich próbowania restauratorka stwierdziła, że gotuje fantastycznie.

Wystrój restauracji miał stać się bardziej kolorowy, a miejsce zmieniło nazwę na "Przyjemnie podjadaj". Menu zdominowały zakąski, przekąski, w tym kanapki, a na uroczystą kolację kucharze przygotowali zupę grzybową, kluski i marynowaną pieczeń wieprzową. Na kuchnię została przeniesiona Beata.

Nowym gościom rzucił się w oczy bar z przystawkami. Bardzo chwalili różnorodność kanapek. Podana zupa też im smakowała. Kluski i pieczeń także okazały się świetnymi propozycjami. Klienci doceniali też kolorowy wystrój wnętrz.

Jednak był w zespole jeszcze jeden problem. Krzysztof nie wypłacił pensji pracownikom. Nikola, która pomagała w kuchni, zastanawiała się, czy nie odejść. Doszło do kolejnej konfrontacji. Wyszło, że właściciel nie dotrzymuje słowa, a pracownicy mu nie ufają, ale udało się załagodzić sytuację.

"Kuchenne rewolucje": Podsumowanie

Gdy Gessler wróciła kontrolnie do restauracji, czuła, że atmosfera w zespole jest lepsza. Krzysztof stał się dużo bardziej pogodnym człowiekiem, a jego relacja z Beatą się unormowała. Poprosiła o wszystkie dania, jakie zaproponowała na uroczystą kolację. Każde z nich oceniła bardzo pozytywnie. Szczególnie kluski i pieczeń - jej zdaniem były wyborne. Zmieniło się jedno - odeszła Nikola.

kuchenne rewolucjeMagda Gesslertvn