Właściciele niewiele wiedzieli na temat gotowania
Gosia i Adam nie widzieli błędów w swoim postępowaniu. On uważał się za człowieka renesansu, ona za doskonałą kucharkę. Co prawda, przyznała, że nie jest w stanie ugotować wszystkiego, ale to, co lubi, miała gotować świetnie. Niestety, Gessler była innego zdania.
- Najgorsze jest to, że właściciele niczego nie doprawiają do końca - oceniła po spróbowaniu pulpetów i buraczków. Mdłe i przez cały dzień odgrzewane w bemarach dania nie zachwyciły Gessler. Podobnie jak sam lokal. Właściciele również nie zrobili dobrego wrażenia - głównie ze względu na swoją niewiedzę.
- Jest zaduch, swąd, brzydkie kolory, jest ohydnie. Jedzenie po 5 godzinach w bemarze to śmieci - podsumowała gwiazda "Kuchennych rewolucji".
Pierwsze wrażenie było bardzo niekorzystne. Kolejny dzień był lepszy?
Właściciele postanowili zmierzyć się z Gessler z nadzieją, że najgorsze za nimi. Szybko stało się jasne, jak bardzo się mylili. Rozmowa z gospodarzami była wybuchowa i pełna emocji. Szczególnie, gdy przeniosła się do kuchni.