"Kuchenne rewolucje": Magda Gessler w końcu trafiła na trudny przypadek!
Sytuacja lokalu była godna pożałowania
Poprzedni odcinek "Kuchennych rewolucji" był trudny ze względu na zdrowotne problemy właściciela, ale sama metamorfoza poszła gładko. Z kolejnym lokalem, który pod swoje skrzydła wzięła Magda Gessler, tak prosto nie było.
"Bar na Szybkiej" we Wrocławiu oraz jego właściciele okazali się trudnym przypadkiem. Małgorzata i Adam ponad trzy lata wcześniej zdecydowali się na otwarcie biznesu związanego z gastronomią. Początki były całkiem dobre - niedaleko knajpy znajdowała się duża firma zatrudniająca masę pracowników, chętnie zamawiających domowe obiady. Wówczas praca szła pełną parą, a z kuchni wychodziło nawet 180 obiadów dziennie.
Kiedy firmę zamknięto, liczba zamawianych dań spadła do... 30. Sytuacji nie ratowała lokalizacja w pobliżu Politechniki. Do tego koszmarne otoczenie. Gdy po dziewięciu miesiącach walki o klientów tych nadal brakowało, Małgorzata zdecydowała się poprosić o pomoc Gessler.
- Dlaczego ktoś w takim miejscu ma bar? To jest dobre pytanie- stwierdziła Gessler już na wstępie. - Boże, jak tu gorąco. I śmierdzi jakby tu był skład śledzi - dodała.
Jak przebiegły "Kuchenne rewolucje" we Wrocławiu?
Zobacz także: #gwiazdy: Magdzie Gessler rośnie prawdziwa konkurencja?