"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler uratowała życie rodzinne restauratorki
W ostatnim odcinku "Kuchennych rewolucji" Magda Gessler odwiedziła "Karczmę u Sołtysa" w miejscowości Duszniki-Zdrój. Prowadząca miała za zadanie nie tylko uratować knajpę przed upadkiem, ale także życie rodzinne właścicielki lokalu.
28.11.2019 | aktual.: 29.11.2019 07:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Kuchenne rewolucje". Wizyta w lokalu "Karczma u Sołtysa"
W najnowszym odcinku "Kuchennych rewolucji" Magda Gessler odwiedziła lokal o nazwie "Karczma u Sołtysa" w Dusznikach-Zdrój, mieście uzdrowiskowym w województwie dolnośląskim. Właścicielką knajpy jest 31-letnia Klementyna.
Po kilkuletnim pobycie we Włoszech właścicielce lokalu pozostał sentyment do gastronomii. Młoda kobieta zdecydowała się założyć własną karczmę, która całkowicie jest jej autorskim projektem. Niestety lokal od jakiegoś czasu świeci pustkami.
"Kuchenne rewolucje". Degustacja potraw
Na samym początku Magda Gessler zamówiła tatara, pierogi, kotlet schabowy oraz rosyjską zupę solankę. Na pierwszy ogień poszło ostatnie z dań, które nie otrzymało zbyt pochlebnej recenzji.
- Solanka jest robiona na kwasie z ogórków kiszonych. Nie da się ukryć, że wszystko się pomieszało. Ta solanka smakuje, jakby była z Kaszub. Jest tak słodka, że się w głowie nie mieści - skomentowała prowadząca.
Następnie prowadząca sprawdziła delikatnie przyprawionego tatara.
- To jest kwaśne, nierozbite. Smakuje jak guma do żucia. Mięso musi być wybite, napowietrzone, z olejem, pieprzem, odrobiną lubczyku oraz wody. To musi być puszyste - stwierdziła po degustacji.
Przyszła kolej na pierogi.
- Gumisie! - skwitowała krótko prowadząca.
- Farsz cudowny, ciasto niejadalne - dodała.
Na sam koniec podano “kotlet schabowy Sołtysa” z frytkami, ulubione danie ojca właścicieli restauracji, który przez wiele lat piastował tytułowe stanowisko. Czy Magdzie Gessler zasmakuje przysmak taty?
- Kapusta zjawiskowa, ma kminek. Nie jest tłusta, jest kwaśna wreszcie - stwierdziła.
Równie dobrze oceniła frytki oraz sam schabowy.
"Kuchenne rewolucje". Rozmowa z właścicielami
Po degustacji przyszedł czas na rozmowę z właścicielką lokalu. Zapytana o rodziców, Klementyna od razu się rozpłakała. Jej tata jest w ciężkim stanie zdrowotnym, a mama zmarła w zeszłym roku. Restauratorka chciała, by byli z niej dumni, dlatego szybko postanowiła stać się niezależna i założyła lokal.
Klementyna opowiedziała również, skąd miała pieniądze na postawienie knajpy. Jej wkład własny okazał się niewielki, większość środków stanowiła pożyczka udzielona przez byłego narzeczonego.
- Myślę, że jestem dobrym człowiekiem. Chcę mu oddać te pieniądze. Chcę, by wiedział, że mógł mi zaufać - wyjaśnia Klementyna.
"Kuchenne rewolucje". Zmiany w lokalu
Na początku Magda Gessler ogłosiła, że należy postawić na bardzo dobrą jakość prostego jedzenia. Kuchnia miała zachować klimat przedwojenny i skupiać się na tym, co ówcześnie jedli Niemcy, czyli baraninę, dużo wędzonki i ziemniaków. Lokal zmienił nazwę na "Karczma Bławatek".
Na pierwsze danie wyznaczono serdelki, a na drugie - zupę baranią m.in. z dużą ilością ziół, tymianku oraz czosnku prażonego. Kolejną potrawą zaproponowaną przez Magdę Gessler był klops z jajkiem na twardo w środku. Na deser będzie można zamówić tort orzechowo-kawowy.
Po długich i ciężkich przygotowaniach przyszedł czas na oficjalne otwarcie odnowionego lokalu. Wydarzenie było dość emocjonującym momentem dla Klementy, gdyż pojawiła się jej siostra, z którą ostatecznie postanowiła zakopać topór wojenny. Następnie nadeszła pora na przetestowanie nowych potraw przez przybyłych gości.
- Serdelek w tym zestawieniu, z tym sosem, był przekonujący - chwalił jeden z klientów.
- Gęste, syte, co tu więcej dodać? - oceniła zupę jedna z pań.
Nadszedł czas na ostateczny werdykt Magdy Gessler.
- Klementynie udało utrzymać się pyszną kuchnię ...i rodzinę - podsumowała.